Nawet w pierwszej dekadzie reform po 1978 roku jeszcze spał. Prawdziwy "nowy renesans" rozpoczął się w latach 90.

Wszędzie widoczne plakaty i bilboardy głoszą: „Szanghaj stolicą mody”, a inne zapowiadają, że październik to „miesiąc imprez w stolicy kultury”. To miasto, ważny port morski i ośrodek komunikacyjny, pierwszy okres wielkiego rozkwitu przeżyło w latach 20. i 30. minionego stulecia. Dowody są namacalne w postaci patynowych budynków słynnego Bundu (Waitan) nad rzeką Huangpu.

Jest ich łącznie 33, i choć niektóre zamknięte lub właśnie w remoncie, dowodzą świetności tej metropolii, jak też – rzadkiej już tutaj – autentyczności dawnego budownictwa, stojącej w jawnej sprzeczności z pobliskim Starym Miastem, stale się teraz rozrastającym i pachnącym świeżą farbą, a przypominającym mieszankę Disneylandu z Cepeliadą, oczywiście „z chińską charakterystyką”.

Prawdziwy „nowy renesans” tej metropolii, dzisiaj już megalopolis, rozpoczął się w początkach lat 90. minionego wieku, po tym, jak wizjoner chińskich reform Deng Xiaoping nakazał w swym politycznym testamencie budowę kapitalizmu, na wzór Singapuru i Hongkongu, czego symbolem gwałtowny rozwój miasta, a szczególnie dzielnicy Pudong, po drugiej stronie Huangpu, vis-à-vis Bundu.

Reklama

Cały artykuł można znaleźć na stronie obserwatorfinansowy.pl.