Bieżący tydzień na rynku walutowym rozpoczynamy w okolicach 1,276 na EURUSD i 4,215 na EURPLN. Na rynku długu rentowności papierów skarbowych zarówno krajowych jak i z core markets utrzymują się w okolicach zeszłotygodniowego zamknięcia. Przed weekendową przerwą w lepszych nastrojach zamknęło się Wall Street, jednakże w skali całego tygodnia wszystkie trzy główne wskaźniki odnotowały straty. DJ i S&P500 obniżyły się o 1,0 proc., zaś technologiczny Nasdaq stracił 0,4 proc. Główną przyczyną tak silnych przewartościowań na rynkach w ostatnich dniach były obawy o spowolnienie wzrostu gospodarczego w USA, jakie się pojawiły po serii gorszych danych z USA.

O ile jeszcze słabnąca koniunktura w strefie euro i Chinach nie stanowiła do tej pory większej niespodzianki dla rynków finansowych o tyle już sygnały spowolnienia w USA zaczęły podważać wiarę inwestorów w siłę ożywienia w Ameryce oraz szybkie i niegroźne dla stabilności finansowej podwyżki stóp Fed. Co prawda czwartkowo-piątkowe dane makro z USA okazały się lepsze od oczekiwań jednak nie zmieniło to w istotny sposób obrazu sytuacji. Ta spora wyprzedaż na rynkach akcji zaniepokoiła już szefową MFW. Ch. Lagarde sytuację tę określiła jako „korektę na rynku, która na tym etapie może być nieco przesadzona”.

Nie do końca satysfakcjonujące publikacje makro z USA uderzają też w dolara. W minionym tygodniu kurs EURUSD podchodził już pod 1,29. Rynek silnie negatywnie zareagował na publikację słabych danych nt. sprzedaży detalicznej i indeksu NY Empire State, które dały impuls do wyprzedaży waluty amerykańskiej, przecen akcji i umocnienia amerykańskich i niemieckich obligacji. Do zmiany nastrojów przyczynił się też James Bullard z Fed w St Louis, który zasugerował, że Rezerwa Federalna powinna przemyśleć kwestię zakończenia programu skupu obligacji, biorąc pod uwagę kondycję otoczenia zewnętrznego USA. Jest to ciekawe i zaskakujące stanowisko mając w pamięci, że jeszcze kilka tygodni temu wskazywał on, iż powinno się rozważyć szybsze zacieśnienie polityki monetarnej. Październikowe posiedzenie FOMC zapowiada się więc ciekawie. Jeśli prezes J. Yellen nie ogłosi zakończenia QE3 wówczas narazi amerykański bank centralny na utratę wiarygodności. W naszej tak się nie stanie, niemniej przed posiedzeniem zaplanowanym na 29 X może być nerwowo.

W kraju złoty praktycznie przez cały ub. tydzień tracił na wartości, podchodząc na kursie EURPLN pod poziom 4,24. Walucie naszej nie pomogły nawet publikacje lepszych od oczekiwanych danych dot. polskiej gospodarki. Pierwsza pozytywnie zaskoczyła inflacja konsumencka, utrzymując we wrześniu poziom sierpniowy -0,3 proc. r/r. W piątek zaś GUS podał, że we wrześniu produkcja przemysłowa rosła w tempie 4,2 proc. r/r po 1,9 proc. spadku miesiąc wcześniej. Tymczasem ekonomiści spodziewali się wzrostu produkcji rzędu 2,5 proc r/r. Na wynik silnie in plus wpływ miały wyniki w górnictwie (10,7 proc. m/m) i przetwórstwie (17,8 proc. m/m). Statystycznie wrześniową produkcję wspierał korzystny efekt kalendarza (dwa dni robocze więcej niż przed rokiem) i nie ciążyły mu już słabe dane z sektora motoryzacyjnego. Sama podał bowiem, że produkcja samochodów powróciła do dotychczasowego poziomu po drastycznym spadku w sierpniu.

Reklama

Pomimo tych zaskakująco pozytywnych raportów dot. polskiej gospodarki nadal uważamy, że w przyszłym miesiącu RPP zdecyduje się na kolejne cięcie stóp. Pytaniem pozostawać będzie skala dopasowania. Z technicznego punktu widzenia na parze eurozłoty brak jest pola do odreagowania po tym jak od początku września pozostawał stabilny, zaś słabość wobec dolara wynikała przede wszystkim ze spadków głównej pary walutowej. Tymczasem, zdaniem głównego ekonomisty w Ministerstwie Finansów L. Koteckiego dalsze osłabienie złotego nie budzi obaw resortu, bowiem im słabszy złoty, tym lepiej dla gospodarki (wyniki eksportu). Obecnie waluta nasza wobec euro notuje poziomy najsłabsze od marca br. Równie słabo wygląda sytuacja złotego względem franka, za którego w zeszłym tygodniu trzeba było już zapłacić momentami ponad 3,51.

Kolejne negatywne impulsy mogą wybić euro ponad strefę 4,23-4,24 PLN. Nie wykluczamy nawet testu 4,30 w przypadku pojawiania się kolejne fali paniki na rynkach finansowych. Jeśli jednak sytuacja zacznie się stabilizować (m.in. na Wall Street zobaczymy odreagowanie) złoty powinien odzyskać nieco pola i zgodnie z naszymi wcześniejszymi prognozami bieżący miesiąc zakończyć w okolicach 4,22 na EURPLN.