Za około 5 lat Przewozy mogą zacząć trwale zarabiać pieniądze.



Prezes Przewozów Regionalnych, Tomasz Pasikowski powiedział dziennikarzom, że spółka wymaga ograniczenia kosztów. Plan jest uzgodniony z ministerstwem infrastruktury i rozwoju. Do tej pory na taki wariant zgodzili się marszałkowie sześciu województw.



Państwo będzie musiało dołożyć do spółki około 750 milionów złotych. Większość tych pieniędzy będzie przeznaczone na pokrycie zadłużenia. Inwestorem strategicznym Przewozów Regionalnych będzie agencją Rozwoju Przemysłu. Zarząd chce też zawierać z samorządami dłuższe umowy, na przykład na 5 czy 10 lat. Zwiększy to finansową stabilność spółki i ułatwi planowanie.



Kierownictwo Przewozów nie ukrywa, że restrukturyzacja pociągnie za sobą zwolnienia. Tomasz Pasikowski wyjaśniał, że ciężko jeszcze mówić o skali zwolnień, ale spółka jest w kontakcie z partnerem społecznym. Restrukturyzacji będzie towarzyszył program dobrowolnych odejść.



Reklama

Członek zarządu, Wojciech Kroskowski zapewnia, że pasażerowie nie stracą na zmianach połączeń. Poza redukcją kosztów będzie też przegląd połączeń kolejowych. Część pasażerów może liczyć na dodatkowe składy, ale na innych trasach liczba połączeń się zmniejszy. Zarząd nie chciał mówić o szczegółach. Wiadomo jedynie, że nie wzrosną ceny biletów.

Zarząd szacuje, że strata Przewozów Regionalnych w tym roku wyniesie około 28 milionów złotych. W przyszłym roku spółka zrównoważy swój budżet. Tegoroczne plany Przewozów Regionalnych zakładają redukcję zatrudnienia o około 8 procent (około 750 osób).





Przewozy regionalne mają około 600 milionów złotych długu. Spółka musi przejść restrukturyzację, jeżeli chce konkurować na otwartym rynku kolejowych przewozów pasażerskich w Unii Europejskiej. Z usług Przewozów Regionalnych korzysta dziennie około 230 tysięcy ludzi.

>>> Polecamy: PKP walczy o miliardy na kolejowe "autostrady". Oto planowane inwestycje