Tim Cook może odetchnąć z ulgą. Sternik Apple - przez wielu dziennikarzy i analityków odsądzany od czci i wiary - wciąż ma w swoim rękawie asa, który z miesiąca na miesiąc umacnia jego pozycję w firmie. Tym asem są generowane przez Apple dochody. Wystarczy spojrzeć na najnowsze wyniki finansowe giganta z Cupertino. W tym okresie przychody spółki wyniosły 42,1 mld dolarów (wzrost o 12 proc. r/r/), a osiągnięty zysk - 8,5 mld dolarów (wzrost o 13. proc. r/r). Na uwagę zasługuję również utrzymująca się na bardzo wysokim poziomie marża brutto, która w ostatnim kwartale wynosiła aż 38 proc.

Znakomite wyniki finansowe firmy z Cupertino, to przede wszystkim zasługa niesłabnącej popularności iPhone’a. W czwartym kwartale Apple sprzedało aż 39,3 mln egzemplarzy tych urządzeń. Dla porównania w analogicznym okresie koreański Samsung sprzedał 9 mln egzemplarzy flagowego smartfona Galaxy S5. Z raportu Apple wynika, że w ostatnim roku rozliczeniowym na świecie rozeszło się ponad 169,2 mln iPhone’ów.

Tim Cook zrobiłby z pewnością wiele, aby równie imponująco prezentowała się sprzedaż pozostałych urządzeń z „nadgryzionym jabłkiem”. Niestety tak nie jest. Ostatni kwartał to kolejny spadek sprzedaży iPadów do 12,3 mln sztuk (13,1 mln w analogicznym okresie ubiegłego roku). Warto jednak dodać, że nawet przy tak znaczącym spadku sprzedaży Apple wciąż pozostaje rynkowym liderem w tym segmencie urządzeń, pozostawiając z tyłu Samsunga i pozostałych konkurentów. Całkiem przyzwoicie radzi sobie natomiast sprzedaż Macbooków oraz iMaców. W czwartym kwartale ich sprzedaż wyniosła 5,5 mln egzemplarzy (wzrost o 21 proc. r/r), co – przy uwzględnieniu fatalnej kondycji rynku PC – jest wynikiem co najmniej dobrym.

Reklama