Śmierć Christophe’a de Margerie oznacza usunięcie ze światowej sceny jednego z największych sojuszników Moskwy, biznesmena, który chętnie brał udział w geopolitycznych debatach i nie bał się sprzeciwiać sankcjom wobec Rosji. Mówił zatem głośno coś, o czym inni Francuzi mogli tylko pomyśleć.

Szef francuskiego giganta naftowego Christophe de Margerie, który zginął wczoraj w katastrofie samolotu na lotnisku w Rosji, kilka godzin przed swoją tragiczną śmiercią podkreślał, że amerykańskie i europejskie sankcje wobec Rosji były niesprawiedliwe i bezproduktywne. Margerie sprzeciwiał się także izolowaniu Moskwy od głównych procesów gospodarczych i politycznych na świecie.

Dyrektor zarządzający Totala spotykał się często z rosyjskim premierem Dmitrijem Miedwiediewem, nierzadko również gościł rosyjskich biznesmenów jako współprzewodniczący francusko-rosyjskiego ciała gospodarczego. Do jego najbliższych współpracowników należał m.in. Giennadij Timczenko, multimiliarder związany z branżą surowcową, który jako jeden z pierwszych padł ofiarą amerykańskich sankcji.

Choć inni europejscy giganci, tacy jak Siemens czy Renault, także budowały silne relacje z Rosją, to większość biznesowych liderów wolała jednak lobbować na poziomie prywatnym, unikając otwartej obrony Moskwy. Mogłoby to bowiem spotkać się z nieprzyjemnymi reakcjami rządów i opinii publicznej.

Reklama

„Christophe był niezwykłym człowiekiem, który budował swoje relacje z Rosją, jak i innymi międzynarodowymi graczami, na bazie osobistych kontaktów” – komentuje John Hofmeister, były szef amerykańskiego oddziału Royal Dutch Shell, dziś dyrektor zarządzający grupy Citizens for Affordable Energy. Jak dodaje, główni gracze w Rosji działają na różnych poziomach widoczności. Christophe był pod tym względem wyjątkowy.

Dobre powody

Christophe de Margerie miał wiele powodów, aby sprzeciwiać się zrywaniu gospodarczych więzów z Rosją po tym, jak kraj ten dokonał aneksji Krymu i doprowadził do wybuchu wojny domowej na Ukrainie. Total pod sterami de Margerie’ego zawiązał ścisłą współpracę z rosyjskim Novatekiem w celu stworzenia arktycznego terminalu, mającego eksportować w przyszłości ropę. Szef Totala wspólnie z rosyjskim Łukoilem zaangażował się także w poszukiwania złóż ropy typu tight na Syberii.

Od czasu, gdy objął stery w Totalu, czyli od 2007 roku, na licznych konferencjach stale podkreślał, że świat w obliczu wzrostu popytu na energię nie poradziłby sobie bez rosyjskich złóż.

Po tym, jak francuska firma objęła udziały w Novateku, Rosja w 2013 roku stała się obok Nigerii jednym z największych dostawców ropy naftowej dla Totala, odpowiadając za ok. 9 proc. dziennej produkcji francuskiego giganta.

Po tym, jak Zachód nałożył pierwsze sankcje na Rosję, Christophe de Margerie dał bardzo jasny sygnał niezadowolenia z tego posunięcia. Z kolei w kwietniu tego roku, w kilka tygodni po obłożeniu sankcjami Timczenki, drugiego największego udziałowca firmy, Total zaplanował zwiększenie udziałów w rosyjskim Novateku.

>>> Czytaj też: Izolacja Rosji postępuje. Moskwa niemal całkowicie odcięła się od unijnych produktów

Biznesowe konklawe w Sankt Petersburgu

W maju Christophe de Margerie brał udział w rosyjskim forum ekonomicznym w Sankt Petersburgu, podczas którego szef Totala podpisał umowę o współpracy z szefem Łukoilu Vagitem Alekperowem. Dyrektor zarządzający Łukoilu po śmierci de Margerie’a w przesłanych kondolencjach pisał o Francuzie jako o „człowieku honorowym, który twardo bronił zasad szczerej współpracy z Rosją”.

Choć inne wielkie firmy związane z przemysłem naftowym także ściśle współpracowały z Rosją (która ma największe na świecie udowodnione zasoby ropy i gazu), to nie broniły Moskwy w takim stopniu, w jakim czynił to Total.

„Christophe de Margerie mówił głośno to, o czym inni nie śmieliby nawet pomyśleć” – mówi Laurence Parisot, były szef francuskiej federacji biznesu Medef. „Nigdy nie bał się krytykować nikogo, nawet prezydenta Francji. Był bardzo bezpośredni, bardzo jasny i szczery” – dodaje Parisot.

>>> Czytaj także: Kiedyś centrum turystyki, teraz wielka rosyjska baza wojskowa. Tak dziś żyje się na Krymie

Nie tylko Rosja

Rosja nie była jedynym kontrowersyjnym krajem, z którym współpracował Christophe de Margerie. Wcześniej Total pracował także przy wielkim projekcie naftowym South Pars w Iranie do czasu, aż kraj ten w 2009 roku został objęty sankcjami. W tym roku szef Totala wspominał, że chce wrócić do Iranu tak szybko, na ile pozwolą na to warunki polityczne. De Margerie spotkał się nawet w tej sprawie z prezydentem Iranu Hassanem Rouhani podczas tegorocznego szczytu w Davos w styczniu.

Wyjaśniając swoje stanowisko wobec Rosji w maju tego roku, Christophe de Margerie tłumaczył reporterom, że sankcje gospodarcze nie są efektywnym środkiem rozwiązywania konfliktów między państwami. Firmy, tłumaczył, mogłyby łagodzić napięte stosunki oraz służyć jako dyplomatyczni pośrednicy w politycznych sporach.