Kościół katolicki 1 lipca wspomina św. Ottona z Bambergu. To ponoć ten święty, do którego wypada się zwracać o pomoc w wypadkach gorączki i wścieklizny.

Trudno więc uznać za przypadek, że na ten dzień – w przyszłym roku – Sejm wyznaczył wejście w życie reformy, która może przyprawić prawników o obie te przypadłości naraz. Mowa o wprowadzeniu do procesu karnego zasady kontradyktoryjności. Nie tylko łamie ona wieloletnie nawyki, zarówno sędziów, jak i prokuratorów, ale i ogromnie zwiększa odpowiedzialność tych ostatnich za wynik sprawy. W dziele skutecznego oskarżenia nie wesprze ich już sędzia, lecz policjant. To na mundurowych spadnie gros ciężaru skrupulatnego zebrania dowodów tak, by dało się na nich zbudować przekonujący akt oskarżenia.

Do wejścia reformy w życie zostało osiem miesięcy i kilkanaście tysięcy funkcjonariuszy do przeszkolenia. Kursy prowadzone są trochę na zasadzie samopomocy – kolega wyjaśni koledze, a prokurator przeszkoli w ramach wolontariatu. Jako naród silny wiarą wszyscy modlą się, by zdążyć i by lipiec nie okazał się katastrofą.

Tyle tylko, że św. Otton nie był cudotwórcą, lecz misjonarzem. O cud będziemy musieli zatroszczyć się więc sami.