Polską tradycją jest wykonywanie wszelkich obowiązków na ostatnią możliwą chwilę i tak jest również w przypadku publikacji wyników przez spółki.

Właśnie dlatego dzisiaj i jutro czeka nas kulminacyjna fala raportów za miniony kwartał, a to one w głównej mierze wpływają na ceny akcji.

Na obraz dzisiejszej sesji w niemałym stopniu zaważyły więc duże spółki wynikowe, których rezultaty mogły rozczarować. Chodzi o PZU oraz PGE, które uznawane są za spółki dywidendowe, więc spadki zysków netto w dwucyfrowym tempie źle rokują na wysokość przyszłych dywidend. Dodatkowo największemu krajowemu ubezpieczycielowi coraz bardziej doskwierać będzie środowisko niskich stóp, które ograniczy przyszłe zyski z inwestycji. Wszystko to oznaczało pokaźne spadki cen akcji wspomnianych spółek, których lepsze zachowanie innych komponentów głównego indeksu nie zneutralizowało. Ostatecznie więc notowania zakończyły się spadkiem, który choć niewielki, to jednak konsekwentnie nam towarzyszy od początku miesiąca. Na wykresie wyrysowana została już szósta z rzędu czarna świeca, co dodatkowo oznacza słabsze zachowanie GPW w relacji do otoczenia, gdzie Wall Street praktycznie z dnia na dzień poprawia swoje historyczne maksima.

Sytuacja na rynku nie jest jednak aż tak zła, gdyż wiele spółek, również wynikowych, dzisiaj na wartości zyskiwało. Sam rynek zresztą podzielił spółki rosnące, spadające oraz te nie zmieniające ceny mniej więcej po równo, gdzie każdy segment zgarnął 1/3 całego rynku. Wszystko to oznacza, że selekcja wciąż pozostaje kluczem do sukcesu na parkiecie. Ten będzie również pochodną zrozumienia środowiska makroekonomicznego w jakim się znajdujemy, a ono wciąż scharakteryzowane jest przez „techniczną” deflację. Opublikowane dzisiaj dane wskazują bowiem na spadek cen CPI o 0,6% r/r w październiku. To więcej niż się spodziewano i taki stan rzeczy może się utrzymać nawet do I kw. przyszłego roku. To zła wiadomość dla handlowców, ale dobra dla rafinerii korzystających na spadku cen ropy naftowej.