Niektóre zmiany są dziś już ewidentne. Zwiększenie produkcji ropy naftowej w USA umożliwiło Waszyngtonowi i jego sojusznikom nałożenie dotkliwych sankcji na Iran bez obawy o utratę źródła importu surowca. Rosja natomiast musi się mierzyć z tym, co prezydent Władimir Putin nazwał „możliwością katastrofalnego spadku cen”, które odbiją się na rosyjskiej gospodarce. Daje to Zachodowi większą swobodę w nakładaniu sankcji na Moskwę za rosyjskie działania na Ukrainie.

Dzięki łupkowej rewolucji Stany Zjednoczone wprowadzają nową erę niższych cen. Bez wątpienia geopolityczne przetasowania, które zajdą na skutek tych zmian, będą doniosłe – komentuje Ed Morse, analityk zajmujący się surowcami z Citigroup w Nowym Jorku.

Podobnie było ćwierć wieku. Spadające ceny ropy w drugiej połowie lat 80. XX wieku przyspieszyły Związku Radzieckiego, pozbawiając Moskwę części niezbędnych do przetrwania dochodów.

Rynek taniej ropy mógł także wpłynąć na przywódcę Iraku Saddama Husajna, który podjął decyzję o inwazji na sąsiedni Kuwejt w 1990, rozpoczynając pierwszą wojnę w Zatoce Perskiej.

Reklama

Wśród przegranych niskich cen ropy znajdują się zatem Rosja, Iran i Wenezuela, podczas gdy USA i Chiny zdecydowanie na tym korzystają.

>>> Czytaj także: Ropa najtańsza od lat, a ceny na stacjach wciąż wysokie

Geopolityka ropy naftowej

Z punktu widzenia geopolityki ropa jest najważniejszym surowcem na świecie – pisał Reva Bhalla, wiceszef ośrodka Stratfor. „Surowiec ten napędza gospodarki na świecie, zaś jego złoża są zlokalizowane w najbardziej wybuchowych miejscach globu” – pisał Bhalla.

Ceny ropy w Nowym Jorku spadły o ponad 30 proc. w ciągu ostatnich 5 miesięcy, osiągając pułap około 75 dol. za baryłkę, zaś amerykańska produkcja tego surowca – dzięki ropie z łupków – osiągnęła najwyższy poziom od ponad 30 lat.

W pierwszym tygodniu listopada dzienna produkcja ropy wynosiła ponad 9 mln baryłek i była najwyższa od stycznia 1983 roku, od kiedy to amerykańska agencja ds. informacji energetycznej rozpoczęła tego typu pomiary.

“Przez 10 lat decydującym czynnikiem jeśli chodzi o rynek ropy naftowej był poziom wzrostu gospodarczego w Chinach, a także popyt na ten surowiec w Państwie Środka” – wyjaśnia Daniel Yergin, wicedyrektor Englewood, laureat nagrody Pulitzera. „Dziś – dodaje Yergin – czynnikiem decydującym jest niezwykły wzrost podaży ropy w USA”.

>>> Czytaj też: Niskie ceny ropy to potężna broń przeciw Rosji. Ich geopolityczne konsekwencje są nieuniknione

Wojna cenowa

Arabia Saudyjska i Kuwejt rozpoczęły coś, co ekonomiści ds. rynku energii nazywają „wojną cenową z konieczności”. Polega ona na tym, że państwa biorące w niej udział skupiają się na ochronie swojego udziału w rynku ropy i zmuszają producentów w USA i w innych miejscach na świecie do zmniejszenia produkcji.

Jak dotąd, amerykańskie firmy ani drgną, wierząc, że mają więcej siły niż podmioty skupione w kartelu OPEC.

Arabia Saudyjska naprawdę wiele ryzykuje” – komentuje Archie Dunham, dyrektor zajmującej się wydobyciem surowców z łupków Chesapeake Energy z Oklahomy. „Jeśli Arabia doprowadzi do spadku cen do poziomu 60 lub 70 dol. za baryłkę, pewnie zobaczymy spowolnienie, ale na pewno nie zatrzymanie wydobycia ropy” – dodaje Dunham.

Leonardo Maugeri, były menedżer z włoskiego koncernu naftowego Eni uważa, że rynek wszedł w strefę niepewności. Atak terrorystyczny na pola naftowe gdzieś na Bliskim Wschodzie mógłby z powrotem podnieść ceny ropy. Tak samo jak ograniczenie produkcji ropy przez OPEC, które zbierze się 27 listopada w Wiedniu w siedzibie kartelu. Podobny efekt mogłoby przynieść ożywienie globalnego popytu na ropę.

>>> Zobacz również: Putin szykuje się na „katastrofalny” spadek cen ropy. Ile jest w stanie wytrzymać Rosja?

Najbardziej prawdopodobny scenariusz

Najbardziej prawdopodobny scenariusz wydarzeń to 4-5-letni cykl cen ropy w przedziale od 65 do 80 dol. za baryłkę – uważa Maugeri.

Pytanie brzmi, czy kraje produkujące ropę zareagują na to przystosowaniem czy zechcą podjąć konfrontację – uważa James Burkhard, wiceprezes instytutu badawczego IHS. Jak dodaje, kwestia ta będzie się rozstrzygała w ciągu najbliższych miesięcy, roku. Tego typu niepewność zaś może prowadzić do nieprzyjemnych niespodzianek.

>>> Zobacz też: Stratfor: Dzięki łupkom Polska w XXI w. może stać się mocarstwem średniego szczebla

Jak długo wytrzyma jeszcze Rosja?

Największym przegranym niskich cen ropy naftowej jest Rosja – wynika z ankiety Bloomberga przeprowadzonej wśród międzynarodowych inwestorów. Dochód ze sprzedaży ropy i gazu odpowiada za połowę wpływów do rosyjskiego budżetu.

Sankcje Zachodu w połączeniu z niskimi cenami ropy oznaczają dla tego kraju okres wydłużonej stagnacji gospodarczej – porównywalny z ostatnimi latami rządów Leonida Breżeniewa za czasów ZSRR – twierdzi Neil Shearing z Capital Economics z Londynu.

Rosyjska gospodarka w przyszłym roku zmniejszy się o 1,7 proc. – wynika z prognoz IHS. Instytucja przewiduje ponadto, że inflacja w Rosji, ze względu na słabnącego rubla, wzrośnie z poziomu 7,6 do 8,4 proc. Rubel od początku roku stracił około 30 proc. wobec dolara amerykańskiego.

Pomimo gospodarczych trudności rosyjski prezydent cieszy się wciąż dużym poparciem wewnętrznym, zaś jego determinacja do trwania w opozycji wobec Zachodu jest bardzo duża.
„Wprowadzenie przez Zachód sankcji sprawiło, że rosyjskie społeczeństwo stanęło w obronie Putina. Rosjanie są gotowi na wiele, aby trwać przeciw Zachodowi” – uważa Aleksiej Mukchin z moskiewskiego Centrum Informacji Politycznej.

Poparcie dla Putina spadnie, jeśli negatywne konsekwencje gospodarcze będą trwały przez następne 6-12 miesięcy – uważa z Nariman Behravesh, główny ekonomista z IHS.

>>> Polecamy: Tania ropa pogrzebała ZSRR. Teraz zatopi Rosję Putina?

Iran i Wenezuela wśród przegranych

Dochody Iranu z eksportu ropy spadły o 30 proc. – napisał prezydent tego kraju Hassan Rouhani w uwagach do parlamentu, opublikowanych 29 października. Iran, aby zbilansować swój tegoroczny budżet, potrzebuje cen ropy na poziomie 143 dol. za baryłkę.

Podobnie jak w przypadku Rosji, gospodarka Iranu jest poważnie osłabiona przez zachodnie sankcje – nałożone na Teheran w związku z rozwijaniem programu nuklearnego. Działania USA i ich sojuszników doprowadziły do sytuacji, w której pola naftowe w Iranie w ciągu ostatniej dekady zostały prawie zamknięte, co doprowadziło do odcięcia tego kraju od nowych technologii wydobywczych.

Spadające ceny ropy to także bardzo zła wiadomość dla Wenezueli oraz dla coraz mniej popularnego prezydenta tego kraju Nicolasa Maduro. Już dziś gospodarka Wenezueli z inflacją na poziomie 63 proc. znajduje się w poważnych tarapatach. Kraj ten w ciągu ostatniego miesiąca, ze względu na znaczne spadki cen ropy, stracił 30 proc. dochodów z handlu zagranicznego.

>>> Czytaj też: Najtańsza na świecie benzyna, największa inflacja. Gospodarka Wenezueli jest w ruinie

USA i Chiny – wielcy zwycięzcy

Stany Zjednoczone w tej sytuacji wyłaniają się jako wielki zwycięzca. Rosnąca niezależność energetyczna oznacza, że Waszyngton w coraz mniejszym stopniu jest narażony na przerwy w dostawach surowców zza granicy. Energetyczna niezależność jest również dodatkowym argumentem w negocjacjach z Iranem w sprawie programu nuklearnego i z Rosją odnośnie do wydarzeń na Ukrainie.

Łupkowy boom w USA sprawił także, że Stany Zjednoczone odzyskały utracony po kryzysie finansowym prestiż. „Gdy rozmawia się z chińskimi biznesmenami, to widać, że są oni zafascynowani sposobem, w jaki USA doprowadziły do tej technologicznej rewolucji w energetyce” – komentuje Bruce Jones z Brookings Institution.

Wśród krajów, które niewątpliwie skorzystały z niskich cen ropy, znalazły się Chiny. 60 proc. ropy w tym kraju pochodzi z importu. Dzięki niższym cenom druga największa gospodarka świata będzie mogła powiększyć swoje strategiczne rezerwy surowca.

Spadek cen ropy dał także Chinom lepszą pozycję negocjacyjną podczas rozmów z Rosją. Ostatecznie kraje te podpisały w maju wartą 400 mld dol. umowę na dostawy gazu przez 30 lat.