OPEC zdecydował nie ograniczać produkcji, co było ciosem dla cen ropy oraz walut silnie z nią powiązanych. W piątek mamy inflację ze strefy euro oraz PKB ze Szwecji, Polski i Kanady. W niedziele odbędzie się „złote referendum” w Szwajcarii.

Arabia Saudyjska i pozostali członkowie kartelu OPEC rezygnują z kształtowania cen ropy naftowej, pozostawiając wszystko w rękach rynku. Jest to fundamentalna zmiana, której przynajmniej w krótkim terminie będzie towarzyszyć szokowy przebieg notowań ropy. Decyzja OPEC o utrzymaniu dotychczasowego celu wydobycia na poziomie 30 mln baryłek dziennie nie była jakimś dużym zaskoczeniem, ale tez nie była w pełni zdyskontowana. I chyba w dalszym ciągu nie jest, gdyż dziś rano Brent kontynuuje spadki do świeżych czteroletnich dołków. Podtrzymanie globalnej nadpodaży ropy wywołało wyprzedaż CAD, NOK i RUB. Reakcja walut dalej będzie na pewien sposób asymetryczna, tzn. jeśli ropa naftowa utrzyma podwyższoną zmienność (niezależnie od kierunku), waluty powiązane podążą jej śladem; ale jeśli dzisiejszy handel będzie w miarę spokojny, można liczyć, że czynniki wewnętrzne dla poszczególnych walut przejmą inicjatywę. Jest to szczególnie istotne w przypadku Kanadyjczyka, który w ostatnim czasie regularnie znajdował wsparcie w publikacjach makro. Dziś jest szansa w tym, że odczyt PKB za III kwartał z Kanady pozytywnie zaskoczy (prog. 2,1 proc. r/r), co skłoni inwestorów do podkupywania dolara. Taktycznie ciekawie prezentuje się kupno CAD względem EUR albo CHF.

Taniejąca ropa naftowa będzie przyprawiać o ból głowy prezesa Draghiego i resztę decydentów z ECB starających się odsunąć widmo deflacji znad strefy euro. Uderzenie niskich kosztów energii we wskaźnik HICP zobaczymy dopiero za kilka miesięcy, ale baza wyjściowa już teraz jest niska. Według wstępnych szacunków w listopadzie inflacja w Eurolandzie ma się obniżyć do 0,3 proc. r/r z 0,4 proc w październiku. Wczoraj dane dla Niemiec było zgodne z oczekiwaniami (spadek do 0,5 proc. z 0,7 proc.), ale już w przypadku Hiszpanii odczyt był niższy (-0,4 proc. vs prog. -0,3 proc.). Jeśli dziś dostaniemy niższy wynik, będzie to kolejny argument, by oczekiwać czegoś nowego po grudniowym posiedzeniu ECB. Może jeszcze nie QE, ale i tak sytuacja nie wygląda na taką, by wspierała długie pozycje w euro.

W niedzielę Szwajcarzy opowiedzą się w referendum, czy Narodowy Bank Szwajcarii (SNB) powinien utrzymywać znaczące rezerwy, tj. 20 proc. całkowitych rezerw względem obecnego poziomu ok. 8 proc. Jeśli wynik będzie na „TAK”, będzie to oznaczać dodatkowy popyt na złoto na poziomie 1500 ton na przestrzeni 5 lat, co dodatkowo poważnie utrudni politykę SNB zakładająca obronę franka przed umocnieniem poniżej EUR/CHF 1,20 (ale też od razu jej nie przekreśla). Jednakże ostatnie sondaże wskazują, że sukces autorów referendum jest mało prawdopodobny. Mimo to wydaje się, że rynek nie w pełni usunął premię za ryzyko wyniku na „TAK” i czeka na oficjalne wyniki (niedziela wieczór lub wczesny ranek w poniedziałek), więc nadal jest potencjał do odbicia EUR/CHF w górę i negatywnej presji na cenę złota.

W Polsce po szybkim odczycie wartości PKB za trzeci kwartał wiemy już, że gospodarka przyspieszyła o 3,5 proc. w ujęciu rocznym. Biorąc pod uwagę wysoką precyzję dotychczasowych szybkich szacunków PKB dzisiejszy odczyt powinien pokazać tę samą wartość. W skrajnym przypadku możliwa jest rewizja wzrostu w dół o 0,1-0,2 pkt. proc., na co wskazywał szereg miesięcznych danych makro. Naszym zdaniem głównym czynnikiem wspierającym wzrost będzie spożycie indywidualne; nadal wysoką dynamikę utrzymają też nakłady inwestycyjne, które wzrosną o 6,7 proc. r/r. Na złotego dane powinny mieć niewielki wpływ, gdyż dotyczą odległej przeszłości i większej reakcji będzie można oczekiwać po weekendzie przy publikacji indeksu PMI dla przemysłu.

Reklama