Od 2 proc. do niemal jednej trzeciej możemy zaoszczędzić w porównaniu z grudniem ubiegłego roku – wynika z corocznej analizy cen przeprowadzanej przez DGP w najpopularniejszych sieciach handlowych w kraju.

Wzięliśmy pod lupę najbardziej podstawową listę zakupów. Ceny spadły w przypadku większości produktów spożywczych. Największe upusty widoczne są jednak w tych kategoriach towarów, które od początku tego roku objęte są embargiem rosyjskim. Mowa przede wszystkim o produktach mlecznych, owocach, warzywach czy soku jabłkowym. Największe spadki cen rok do roku zanotowano w Auchan i Alma Market. Różnice w cenach oferowanych przez nie produktów są dwucyfrowe. Co ważne, taniej zapłacą również klienci sklepów dyskontowych, bowiem zarówno w Lidlu, jak i Biedronce można zaoszczędzić w porównaniu z poprzednim rokiem kilka procent.

Z naszego zestawienia wynika też , że na skutek obniżek ceny w poszczególnych sieciach uległy spłaszczeniu w stosunku do 2013 r. Za standardowy koszyk przyjdzie nam zapłacić średnio ok. 70 zł. Wyjątkiem jest Auchan. Sieć ta wybija się pod względem ceny koszyka podstawowych produktów na tle pozostałych. Zapłacimy za niego bowiem niecałe 55 zł.

Reklama

Eksperci tłumaczą to tym, że firma ta musi coraz bardziej zabiegać o swoich klientów. Jej sklepy zlokalizowane są w większości na obrzeżach aglomeracji, tymczasem jej konkurenci mają coraz więcej punktów na osiedlach mieszkaniowych i w centrach miast.

Jednak nie tylko żywność jest tańsza. Cieszyć się będzie każdy, kto planuje świąteczny wyjazd. – W tej chwili średnia cena benzyny to 4,89 zł za litr, a w przypadku oleju napędowego jest to 4,85 zł za litr. Benzyna jest tańsza o ok. 50 gr na litrze w porównaniu z okresem przedświątecznym rok temu, w przypadku diesla to ok. 60 gr – mówi Rafał Zywert, analityk BM Reflex. I dodaje, że w same święta będzie jeszcze taniej, bo spadają ceny hurtowe. Ceny benzyny w detalu mogą spaść jeszcze o 10–20 gr, a oleju napędowego o 5–10 gr. Ekspert podkreśla, że ceny na rynku są bardzo zróżnicowane. Najniższe są na stacjach przy centrach handlowych i samoobsługowych, zwłaszcza tam, gdzie działa ich dużo i ostro ze sobą konkurują. Najwięcej zapłacimy przy autostradach i drogach ekspresowych. Dysproporcje między cenami mogą sięgać nawet 40 gr.

>>> Czytaj też: Oto ranking najlepszych pożyczek gotówkowych na święta [RANKING]

Marta Petka-Zagajewska, ekonomistka Raiffeisen Polbanku, tłumaczy, że spadki cen żywności i paliw to efekt nadpodaży na globalnym rynku. Żywność jest tania ze względu na udane zbiory, w Polsce dodatkowo jeszcze doszedł efekt embarga, bo eksporterzy przekierowali część towarów zwykle sprzedawanych w Rosji na rynek krajowy. Z kolei za paliwa płacimy mniej ze względu na rosnące wydobycie (np. ze złóż łupkowych w USA), na które popyt nie rośnie ze względu na brak przyspieszenia w globalnej gospodarce.

– Mimo wszystko konsumenci chyba jeszcze nie mają poczucia, że płacą mniej. Mówiąc inaczej, gospodarka ćwiczy na poziomie makro, co oznacza deflacja, ale kupujący w sklepie raczej nie. I całe szczęście, bo dzięki temu unikamy niebezpiecznych zjawisk charakterystycznych dla deflacji. Choćby odkładania zakupów w nadziei, że będzie jeszcze taniej. Na razie konsumenci zachowują się tak jak przy inflacji, czyli kupują, zakładając, że może być drożej – mówi Petka-Zagajewska.

Jej zdaniem to, co się dzieje z cenami detalicznymi żywności i paliw, może mieć pozytywny wpływ na konsumpcję.

– To, że ludzie mniej wydają na żywność i paliwa, oznacza, że mają więcej pieniędzy na zakupy innych dóbr. Przynajmniej teoretycznie. W sumie to może wspierać konsumpcję prywatną: za tyle samo pieniędzy możemy mieć w koszyku więcej towarów niż np. rok temu – ocenia.

Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, wskazują, że niskie ceny, zwłaszcza paliw, utrzymają się również w przyszłym roku. – Tempo wzrostu produkcji na świecie jest wyższe niż szacowane tempo wzrostu konsumpcji w 2015 r. Nie ma czynnika, który spowodowałby korektę cen ropy – mówi Rafał Zywert. – Taniej będzie nie tylko na najbliższe Boże Narodzenie, ale również na Wielkanoc. I jest duża szansa, że w czasie przyszłorocznych wakacji także – dodaje Marta Petka-Zagajewska. Jej zdaniem trudniej oszacować, jak w kolejnych miesiącach będą się zachowywały ceny żywności. Trudno je przewidzieć, bo wpływ na nie mogą mieć zdarzenia nieprzewidywalne, jak np. katastrofy naturalne.

>>> Czytaj też: Brytyjskie puby walczą o przetrwanie. W ostatnich ośmiu latach zniknęło ich 10 tys.