W tej sprawie z szefową MEN rozmawiał przed południem przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego, Sławomir Broniarz.

"Średnia płaca w gospodarce, określona przez GUS wynosi dzisiaj 4379 złotych a średnia wynagrodzenia nauczyciela wynikająca ze stopnia awansu zawodowego wynosi 3661 złotych, ta różnica to ponad 10 procent" - mówił Sławomir Broniarz. Jak podkreślił, argumentem za podwyżkami są wyniki w nauce osiągane przez polskich uczniów.

>>> Czytaj też: Prawa edukacyjnego rynku są bezwzględne. Niepubliczne przedszkola będą upadać

Szef ZNP zaprosił minister Joannę Kluzik-Rostkowską na rozmowy dotyczące między innymi podwyżek na początek marca. Pytana o postulaty nauczycieli szefowa resortu edukacji powiedziała, że na razie nie ma do czego się odnieść.

Reklama

Minister Kluzik-Rostkowska przypomniała jednocześnie, że od 2004 roku znacznie wzrosło budżetowanie systemu edukacji, w tym pieniądze na pensje nauczycieli. "W ciągu 10 lat dosypaliśmy do systemu 15 miliardów złotych, a w tym czasie liczba uczniów zmalała o ponad milion, a liczba nauczycieli spadła o ponad 32 tysiące, więc mamy znacznie więcej pieniędzy w systemie przy mniejszej grupie uczniów i nauczycieli" - powiedziała Joanna Kluzik-Rostkowska. Przypomniała, że pedagodzy otrzymywali podwyżki w latach 2008-2012. To była jedyna grupa z budżetówki, która je dostawała - stwierdziła szefowa MEN.

Dokładne postulaty związkowcy mają przedstawić 2 marca w południe. Na ten termin zaplanowano rozmowy z szefową Ministerstwa Edukacji Narodowej.

ikona lupy />
Nauczyciele dostawali największe podwyżki / Dziennik Gazeta Prawna