Z unijnego budżetu na lata 2014–2020 r. na nowe drogi ma być przeznaczone prawie 95 mld zł. Takie są plany Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju (MIR). Ta kwota ma się przełożyć m.in. na 1770 km autostrad i dróg ekspresowych. Konsultacje publiczne projektu potrwają do 30 stycznia. Kto teraz nie wylobbuje, ten nowej drogi krajowej w swoim regionie nie zobaczy. Lokalnym władzom nie podoba się, że wiele – ich zdaniem bardzo potrzebnych – dróg rząd przesunął z listy podstawowej na rezerwową albo w ogóle ich nie uwzględnił.

>>> Czytaj też: Kto buduje najlepsze, a kto najgorsze drogi? Forsal dotarł do wyników badań jakości GDDKiA

Kontrakt jedno, program drugie

W woj. łódzkim oburzenie budzi to, że wśród pewników MIR zakłada budowę autostrady A1 z Pyrzowic tylko do Częstochowy wraz z obwodnicą tego miasta. Budowa A1 od końca obwodnicy Częstochowy do Piotrkowa Trybunalskiego (de facto przebudowa „gierkówki”) oraz zachodniej obwodnicy Łodzi zostały ujęte tylko na liście rezerwowej.

Reklama

Resort wciąż nie ma koncepcji realizacji A1. Z treści korespondencji rząd – samorządy wynikało, że rozważane było powołanie w tym celu drogowej spółki specjalnego przeznaczenia, jednak pomysł upadł, bo rząd nie chce angażować w przedsięwzięcie pieniędzy budżetowych, które zwiększyłyby dług publiczny, ani unijnych, które ograniczałyby w przyszłości wysokość opłat pobieranych od kierowców. A próba powierzenia budowy tej trasy koncesjonariuszowi w 2009 r. zakończyła się niepowodzeniem.

Ferment jest też w zachodniopomorskim, od kiedy na liście podstawowej znalazła się niespodziewanie trasa S6 ze Szczecina aż do Gdańska (nie tylko do Koszalina, jak było planowane wcześniej). Samorząd zwraca uwagę, że w rezerwie są ważniejsze projekty, np. S3 ze Szczecina do Świnoujścia, która jest kluczowa dla rozwoju portów. Samorząd ubiega się też o S3 z Bolkowa do granicy z Czechami. Dlaczego? Zachodniopomorskiemu zależy na drodze ku południu Polski, żeby zwiększyć zasięg oddziaływania portów. Oburzenie w regionie budzi także to, że budowy tunelu w Świnoujściu nie ma nawet na liście rezerwowej, mimo że był wymieniony w kontrakcie terytorialnym wynegocjowanym wcześniej z rządem. W odpowiedzi wiceminister Zbigniew Rynasiewicz przedstawia argumenty: niskie natężenie ruchu (w przypadku trasy S3 ze Szczecina do Świnoujścia), konieczność zgrania się ze stroną czeską (S3 z Bolkowa do Lubawki) czy brak koncepcji finansowania projektu (tunel w Świnoujściu).

Podobny problem, co woj. zachodniopomorskie, ma Małopolska. Tamtejsi samorządowcy również dostrzegli, że rządowy plan nie uwzględnia wielu postanowień kontraktu terytorialnego z listopada 2014 r. Nie ma tam w planach północnej obwodnicy Krakowa ani obwodnic Limanowej i Gorlic. A np. S1 z Pyrzowic do Bielska-Białej powędrowała z listy podstawowej w Kontrakcie na rezerwową w Programie.

>>> Czytaj też: Asfalt kontra beton: która technologia budowy dróg jest lepsza dla Polski?

Kolejne regiony z pretensjami

Lista życzeń jest długa. Mazowsze walczy o budowę przez GDDKiA ekspresówki S10 od Płońska w kierunku Torunia. Na liście życzeń jest też tzw. przejście przez Legionowo. Ten niespełna 2-kilometrowy odcinek jest częścią projektu przebudowy drogi nr 61 z Warszawy do Augustowa i dalej na Litwę. Powiat legionowski wskazuje, że w latach 2006–2011 poszło na to ponad 400 mln zł, a bez likwidacji wąskiego gardła inwestycje nie przyniosą ulgi kierowcom.
Pomorskie chciałoby obwodnicy Malborka. Ale szanse są małe. Według GDDKiA koszt budowy 11-kilometrowej drogi to ok. 480 mln zł. Czyli w przeliczeniu na kilometr byłoby więcej niż za autostradę. Powód – trudne warunki ziemne i konieczność wymiany gruntu.
Projekt MIR zaopiniowało też negatywnie woj. dolnośląskie. Głównie zastrzeżenie: brakuje ekspresówki S8 łączącej Wrocław z Kłodzkiem (i dalej z granicą z Czechami), która według samorządowców miałaby poprawić skomunikowanie Wrocławia z Brnem i Wiedniem.

Szansa w oszczędnościach

Zapytaliśmy MIR, jaka jest szansa na uwzględnienie chociaż części postulatów samorządów. – Ostateczną decyzję o zakresie i kształcie nowego Programu podejmie Rada Ministrów – uciął rzecznik resortu Piotr Popa.
Jak ustaliliśmy, dopisanie nowych inwestycji jest mało prawdopodobne. A przeniesienie z listy rezerwowej na podstawową zależy od tego, jakie będą ostateczne ceny w umowach z wykonawcami.

– Drogi z listy rezerwowej będą mogły być realizowane, jeśli będą pojawiały się oszczędności w przetargach. Chodzi m.in. o różnicę między wysokością kosztorysową a ostateczną wartością umowy z wykonawcą – tłumaczy Jan Krynicki, rzecznik GDDKiA.

Dyrekcja nie chce deklarować, czy spodziewa się takich i w jakiej wysokości. Ale to, że się pojawią, jest pewne, na co wskazuje przykład przetargu na południową obwodnicę Warszawy S2. Na przykład dla odcinka B najtańsza oferta jest o grubo ponad połowę niższa (zamawiający sprawdza teraz, czy nie jest to rażąco niska cena). Eksperci szacują ostrożnie, że oszczędności przetargowe mogą dać ok. 20 proc. wartości kosztorysów ekstra. Biorąc pod uwagę skalę planowanych inwestycji, może to dać 19 mld zł.
W rządowym planie nacisk zostanie położony na budowę ekspresówek. Według MIR w 2023 r. miałoby nastąpić zwiększenie gęstości sieci tej klasy dróg z obecnych 4,1 km do 10 km na 1000 km kw.