Ankietowani przez Bloomberga specjaliści, jeszcze w grudniu szacowali, że prawdopodobieństwo wpadnięcia Szwajcarii w recesję – rozumianej jako dwa następujące po sobie kwartały kurczenia się gospodarki - wynosiło zaledwie 9 proc. W zeszłym tygodniu ryzyko to wzrosło już do 40 proc.
Dla porównania, szansa wystąpienia recesji w Stanach Zjednoczonych jest oceniana na 10 proc., a w Wielkiej Brytanii – jedynie na 5 proc. W przypadku Indii żadnej z ekonomistów nie spodziewa się takiego scenariusza.
>>> Czytaj też: Kłopoty w alpejskim raju. Szwajcaria strzeliła sobie w stopę?
Nawet w przygniecionej ogromnym długiem Grecji ryzyko wystąpienia recesji (30 proc.) jest mniejsze niż w Szwajcarii. Co ważne, Bloomberg przeprowadzał ankietę wśród ekonomistów już po wyborach, w których zwyciężyła skrajnie lewicowa Syriza, opowiadająca się za zniesieniem narzuconych przez wierzycieli oszczędności. Jeszcze w lipcu szansa na grecką recesję była oceniana na 60 proc, a rok temu – na 70 proc.
Zgodnie z prognozami analityków, gospodarka Hellady wzrośnie w tym roku o 2 proc., a stopa bezrobocia po raz pierwszy od czerwca 2012 roku spadnie poniżej poziomu 25 proc. Założenia te mogą jednak zostać mocno skorygowane w przyszłym kwartale, kiedy Syriza zacznie wprowadzać w życie swoje wyborcze obietnice.
Na szczycie rankingu państw zagrożonych recesją plasuje się Rosja. Spadek PKB w imperium Putina w tym roku jest niemal pewny. Ekonomiści twierdzą, że prawdopodobieństwo rosyjskiej recesji wynosi dziś 99 proc. W zeszłym roku tylko jeden na trzech ekonomistów spodziewał się recesji w Rosji. Prognozy mówiły o 2,2-proc. wzrośnie PKB w 2014 roku i 2,6-proc. w 2015 roku. Od tego czasu nastąpiło jednak mnóstwo wydarzeń, które ciągną Rosję w dół: zajęcie Krymu, zachodnie sankcje, spadek wartości rubla o ponad 40 proc. i załamanie cen ropy naftowej, która jest główną siłą napędową gospodarki. Dziś ekonomiści prognozują, że PKB Rosji zanurkuje w tym roku o 4 proc.
>>> Polecamy: Gospodarka z biletem w jedną stronę. Rosyjski rating na poziomie śmieciowym