Marsz rozpocznie się w południe i zakończy wystąpieniem lidera partii, Pablo Iglesiasa, na Puerta del Sol. Powstałe przed rokiem ugrupowanie jest jednym z trzech, najczęściej wskazywanych przez hiszpańskich wyborców.

Na czele manifestacji nie będą szli kierujący Podemos, nie będzie okrzyków protestu ani żądań kierowanych do premiera Mariano Rajoya. Jak wyjaśnili organizatorzy marszu, jego celem jest udowodnienie, że Podemos ma poparcie całej Hiszpanii i rozpoczęcie odliczania czasu jaki został rządowi Partii Ludowej. „Tic-tak Rajoy, tik-tak, tik-tak” - powtarzał podczas ostatnich wieców Pablo Iglesias.

Do Madrytu podąża z całej Hiszpanii 270 autobusów. Z Wysp Kanaryjskich i Balearów manifestujący przylecą samolotami. Wielu też dotrze własnymi środkami lokomocji. Nad bezpieczeństwem przemarszu czuwać będzie nie tylko policja, ale też ochotnicy, m.in. madryccy strażacy.

>>> Polecamy: Syriza, Front Narodowy, Podemos, UKIP. Europę czeka polityczne trzęsienie ziemi

Reklama

Wygrana greckiej Syrizy może ośmielić liderów populistycznych partii w innych częściach Europy. Przed nami rok wyborczy m.in. w Wielkiej Brytanii, Polsce, Hiszpanii czy Portugalii.
Kolejnym wygranym może być hiszpańska partia Podemos. Jak mówi Marta Makowska z Centrum Inicjatyw Międzynarodowych ugrupowanie to istnieje zaledwie od roku i już cieszy się ponad 20-procentowym poparciem.

„Wygląda na to, że ma szansę rozbić ten istniejący od wielu, wielu lat w Hiszpanii tak naprawdę dwupartyjny system, gdzie wygrywają na zamianę albo socjaliści, albo konserwatyści” - wyjaśnia ekspertka. Jej zdaniem, wygrana Syrizy ośmiela przywódców takich jak Pablo Iglesias z Podemos, którzy gratulują wygranym greckich wyborów. Jak dodaje, dla liderów populistycznych partii jest to dobry zabieg marketingowy.

Marta Makowska uważa, że liderzy partii populistycznych działają według schematu: „im się udało to czemu nam ma się nie udać?”. Ekspertka tłumaczy, że Syriza czy Podemos bardzo dużo obiecują i znajdują posłuch, w krajach, w których występują różnego rodzaju problemy. Na przykład w Grecji, gdzie jest zauważalny spadek poziomu życia. „Każda rodzina w ciągu ostatnich kilku lat ma nowego rodzaju problemy” - mówi Marta Makowska. „Liderzy tacy jak Tsipras umieją te problemy dobrze nazwać i oferują proste, ale jak wydaje się politykom umiarkowanym absurdalne rozwiązania” - dodaje.