Dozbrojenie Ukrainy przez USA może doprowadzić do jeszcze większej eskalacji konfliktu. USA powinny trzymać się z daleka od wschodniej Ukrainy - czytamy w komentarzu redakcyjnym agencji Bloomberg.

Władimir Putin wznowił wojnę przeciw Ukrainie. USA i Europa nie wiedzą w tej sytuacji, jak zareagować. Podczas gdy w Europie widocznie zdecydowano, nie będzie zaostrzenia sankcji wobec Rosji, niektórzy w Waszyngtonie wzywają do tego, aby USA zaopatrzyły Ukrainę w śmiercionośną broń.

Uzbrajanie Ukrainy jednak może mijać się z celem. Po pierwsze, może to zmylić Ukrainę, na którą teraz naciska się, aby wstąpiła do NATO, że USA załatwią wszystko co konieczne w celu pokonania Rosji. Po drugie, dozbrojenie Ukrainy może zachęcać Rosję do zwiększenia działań wojennych, ponieważ Moskwa wie, że USA i NATO nie mają interesu w tym, aby prowadzić otwartą wojnę.

Przy tej okazji robi się błędne porównania do wojny w Bośni, gdzie amerykański system uzbrajania i treningu ostatecznie doprowadził do zakończenia wojny i przyjęcia pokoju. Przy czym jest jedna różnica – Serbia była militarnym liliputem, a Rosja Władimira Putina dysponuje arsenałem nuklearnym.

Reklama

Najważniejsze jest to, że USA i ich sojusznicy nie chcą walczyć z Rosją o Ukrainę, a Ukraina nie ma interesu w tym, aby eskalować konflikt, który najpewniej przegra.

Co więcej, w czasie, gdy USA dostarczałyby Ukrainie broń i szkolenia, Putin mógłby spokojnie zająć pożądane terytorium. Im szybciej Ukraina to zrozumie, tym lepiej.

W sytuacji, gdy perspektywa nałożenia nowych sankcji przez Europę na Rosję oddala się, naturalne jest poszukiwanie innych narzędzi wpływu na Putina. Ukraina jest w bardzo trudnym położeniu. Bez wątpienia właśnie dlatego grupa byłych amerykańskich urzędników ds. bezpieczeństwa wzywa do wdrożenia wartego 3 mld dol. programu, dzięki któremu Ukraińcy otrzymaliby amerykańskie drony, broń przeciwczołgową oraz inne elementy uzbrojenia. Celem takich działań nie byłaby klęska Rosjan, ale zwiększenie kosztu potencjalnego ataku po stronie Rosji.

Zwolennicy takiego rozwiązania odrzucają jednak pogląd, w myśl którego dozbrojenie Ukrainy po prostu sprowokowałoby Putina do dalszej eskalacji konfliktu. Rosyjski prezydent miałby dzięki temu dodatkowe uzasadnienie. A jeśli Putin jak dotąd zachowywał się agresywnie do tej pory, to nie ma żadnych przesłanek aby sądzić, że dozbrojenie Ukrainy nie popchnęłoby go dalej. W istocie wysłanie amerykańskiego sprzętu na Ukrainę sprowokowałoby Putina do dalszej eskalacji konfliktu.

Ukraina już dziś kupuje od innych krajów w regionie broń i jeśli cokolwiek miałoby skłonić Rosjan do zaakceptowania otwartej wojny z "braćmi Słowianami" (czego dziś nie akceptują), to właśnie przekonanie, że Rosja walczy nie z Ukrainą, a z NATO, czyli z sojuszem militarnym, który w przekonaniu Rosjan doprowadził do ich zniszczenia.

>>> Czytaj również: Putin: Ukraińska armia to "legion NATO"

Co prawda amerykańskie zastrzeżenie, że USA dostarczałyby Ukrainie broń tylko o charakterze defensywnym, jest ważne, ale w Rosji byłoby bez znaczenia. Broń przeciwczołgowa, a nawet radary, które pozwoliłyby Ukrainie lokalizować pozycje artylerii wroga, oznaczałyby przecież zabijanie rosyjskich żołnierzy. Broń ta byłby postrzegana przez zwykłych Rosjan jako broń ofensywna – nawet bez pomoc rosyjskiej machiny propagandowej.

Są to poważne zagrożenia, których nie można zamieść pod dywan. Jeśli celem wsparcia militarnego nie jest pokonanie Rosji, wówczas całej akcji powinny towarzyszyć wiarygodne działania dyplomatyczne.

Jak dotąd ustawa, którą w grudniu podpisał prezydent Petro Poroszenko (kończąca neutralność Ukrainy), zwróciła Kijów w kierunku członkostwa w NATO. Oznaczało to usunięcie minimum niezbędnego do tego, aby negocjować pokój.

USA i ich sojusznicy powinni jasno zaznaczyć Ukrainie, że jej ambicje wstąpienia do Sojuszu są nierealistyczne. Bez względu na to, czy jest to właściwe czy nie, Sojusz nie chce Ukrainy, a dla Rosji członkostwo Kijowa w NATO stanowi czerwoną linię. Tak długo, jak jest to prawdą, USA powinny trzymać się z daleka od wschodniej Ukrainy.

>>> Czytaj także: Sankcje to półśrodki, które nie powstrzymają Putina. Zobacz, dlaczego Ukraina jest ważna dla Rosji