Cena ropy naftowej od czerwca 2014 do stycznia 2015 roku spadła o 61 proc. Powodem tych spadków był nieubłagany wzrost podaży surowca w Stanach Zjednoczonych.

Na rynku ropy naftowej obserwujemy delikatną przewagę podaży. Sprawia to, że w pierwszej połowie roku, zanim popyt zrównoważy podaż, możemy ponownie doświadczyć spadków cen surowca – uważa Ian Taylor, dyrektor generalny z Vitol Group.

Jak dodaje Taylor, obecnie jest niezwykle trudno orzec, że cena ropy osiągnęła dno. Szczególnie w sytuacji, gdy amerykańska produkcja surowca wciąż rośnie. Uważamy, że na rynku ropy w ciągu najbliższych miesięcy czekają nas jeszcze „dramatyczne momenty”.

Choć cena baryłki ropy Brent wzrosła o 27 proc. względem swojego minimum z 2015 roku, to wciąż jest o połowę niższa niż maksimum z roku ubiegłego. Radykalne spadki cen ropy to efekt największej od 30 lat produkcji tego surowca w USA, a także decyzji krajów OPEC, aby zachować produkcję ropy na niezmienionym poziomie.

Reklama

Pomimo, że niska cena ropy spowodowała wycofanie się z planowanych inwestycji wielu amerykańskich firm wydobywających surowiec z łupków, to na efekty tych działań przyjdzie nam jeszcze poczekać – uważa Międzynarodowa Agencja Energii (MAE).

Zapasy ropy naftowej w krajach uprzemysłowionych mogą osiągnąć bliski rekordu poziom 2,83 mld baryłek do połowy roku – szacuje MAE.

Ian Taylor z Vitol Group przewiduje, że co prawda utrzymanie tak niskich cen ropy przez dłuższy okres pewnie będzie niemożliwe, ale utrzymanie relatywnie niskich cen surowca w dającej się przewidzieć przyszłości już tak.

Firma, w której pracuje Taylor, handluje ponad 5 mln baryłek ropy dziennie.

>>> Czytaj też: „Baryłka za 20 dolarów i koniec OPEC”. Wzrost cen ropy to chwilowa anomalia

ikona lupy />
Notowania ropy Brent - ostatni rok / Bloomberg