Konieczne są przepisy, które zapewnią kontrolę nad sprzedażą dzieciom brutalnych gier komputerowych, nieodpowiednich dla ich wieku – uważa rzecznik praw obywatelskich. Prof. Irena Lipowicz napisała w tej sprawie do ministra gospodarki.
Obecnie jedynym zabezpieczeniem przed dostępem najmłodszych do takich produktów jest Ogólnoeuropejski System Klasyfikacji Gier (PEGI). Opiera się on m.in. na opatrywaniu gier cyframi, które oznaczają grupę wiekową, dla której są przeznaczone ze względu na treść. Dodatkowo oznacza się je symbolami, które wskazują, czy występuje w nich np. przemoc, nagość, wulgarny język lub używki. System obowiązuje w większości krajów europejskich od 2003 r. W wielu państwach, w tym w Polsce, jest on jedynie wskazówką co do treści danej gry i nie zakazuje nabywania produktu dziecku czy nastolatkowi.
Rzecznik podkreśla, że w Wielkiej Brytanii sprzedawcy mają obowiązek kontroli wieku kupujących według wskazań PEGI. Sprzedawcom, którzy nie respektują tego nakazu, grozi grzywna lub nawet sześć lat więzienia. W Polsce nie ma takich ograniczeń.
„W rzeczywistości tego typu oznaczenie stanowi niezamierzoną reklamę i zachętę dla nieświadomych zagrożenia dzieci i młodzieży” – przekonuje prof. Irena Lipowicz.
Reklama
Wskazuje, że takie regulacje nie chronią najmłodszych przed brutalnością i okrucieństwem gier. Jako przykład prof. Lipowicz podaje grę „Grand Theft Auto” (GTA), która jest symulacją życia przestępcy. PEGI wprawdzie określa tę grę jako przeznaczoną dla osób powyżej 18. roku życia, jednak przez brak ograniczeń w sprzedaży mają do niej dostęp również młodsi użytkownicy.
- Moje szczególne zaniepokojenie wzbudza okoliczność, że twórcy tego typu gier proponują jego nabywcy rozrywkę wypełnioną aktami okrucieństwa. Dla przykładu w ostatniej serii gry GTA5 gracz, wcielając się w głównego bohatera gry, w wirtualnym świecie może brutalnie zabijać ludzi czy też zażywać narkotyki – podkreśla RPO. Zaznacza, że konstrukcja gry nie pozwala na ominięcie uczestnictwa w tego typu scenach.
Jarosław Szczepaniak, adwokat z kancelarii Derdzikowski, Szczepaniak, Jakubiec, wskazuje, że uregulowanie prawne kwestii dostępu najmłodszych do brutalnych gier jest możliwe, lecz w praktyce trudne do realizacji.
– Trudno będzie stworzyć definicję, która jednoznacznie określi, jaka gra może wpływać negatywnie na psychikę dziecka – wyjaśnia prawnik.
Dodaje, że aby uregulować problem, należałoby stworzyć nowe przepisy, bo obecnie żadna ustawa nie dotyka tego zagadnienia. – Co do możliwości weryfikowania przez sprzedawców wieku osoby kupującej grę, to podobnie jak ma to miejsce w przypadku alkoholi analogiczny przepis mógłby się znaleźć w ustawie, np. o zakazie wprowadzania do obrotu niebezpiecznych gier komputerowych. Na podstawie takiego przepisu sprzedawca miałby prawo weryfikowania wieku kupującego – tłumaczy mec. Szczepaniak.