– Jesteśmy zdeterminowani, żeby być spółką dywidendową – deklaruje Sławomir Jędrzejczyk, wiceprezes Orlenu. – Powstaje więc kwestia tego, jaki będzie poziom dywidendy, a nie czy będziemy ją płacić – dodaje. Zeszły rok, z powodu wielkich odpisów, płocki koncern zakończył stratą. Mimo to jest zdecydowany podzielić się pieniędzmi z kapitałów spółki z akcjonariuszami. Jak zapowiada Sławomir Jędrzejczyk, zarząd zaproponuje, by dywidenda na akcję wynosiła minimum 1,5 zł. To więcej, niż Orlen wypłacił rok wcześniej. Największa część wypłaty trafi do Skarbu Państwa (posiadacza pakietu 27,52 proc. akcji koncernu z Płocka). Gdyby akcjonariusze przystali na propozycję zarządu, do państwowej kasy trafiłoby 176,6 mln zł (przed rokiem było to 169,5 mln zł).
Dwa razy wyższą niż rok temu dywidendę chce tym razem wpłacić warszawska giełda. Zamiast 1,2 zł na akcję miałaby ona wynieść 2,4 zł i to mimo że GPW nie zdołała poprawić zysku. Efekt? MSP, posiadacz 35 proc. akcji spółki, zgarnie 35,25 mln zł, podczas gdy przed rokiem dostał niespełna 17,63 mln zł.
Czytaj cały tekst w eDGP >>>