Rosji grozi głęboka recesja. Pensje najważniejszych osób w państwie zmniejszono o 10 proc., inflacja rośnie, a rezerwy topnieją. Obrazu zniszczeń dopełnia spadek produkcji wódki o 20 proc.

Groźba głębokiej rosyjskiej recesji staje się coraz bardziej realna. Spadek styczniowego PKB o 1,1 proc. był co prawda nieco mniejszy od prognoz i wynikał z małej ilości dni roboczych, lecz jest kolejnym bezsprzecznym objawem kryzysu i potwierdzeniem skuteczności zachodnich sankcji. Szczególnie odczuwalne jest ograniczanie dostępu do zachodniego kapitału i zysków Rosji z eksportu. Szereg problemów rosyjskiej gospodarki, a także nieporadności reakcji państwa, staje się wyjątkowo długi.

Interesującą kwestią są chociażby pensje rosyjskich parlamentarzystów. W lutym oświadczyli oni, że ze względu na szalejący kryzys chcieliby zmniejszyć swoje wypłaty o minimum 10 proc. O populizmie tej wypowiedzi świadczy fakt niedawnego, dwukrotnego podwyższenia ich pensji aż do 420 tysięcy rubli miesięcznie. Reakcja Władimira Putina była błyskawiczna. Płace pracowników administracji zmniejszono o 10 proc. Z uwagi na deficyt rzędu 3,7 proc. PKB, cięcia budżetowe w 2015 roku sięgną 17,5 mld rubli, a rząd planuje wydać dodatkowo aż 44,2 mld z rezerwy budżetowej.

Problemem jest także kwestia inflacji i rezerw walutowo-kruszcowych, których poziom ze stycznia był o ponad 100 mld USD niższy niż przed rokiem. Maksymalny wzrost cen szacowany jest na marzec. Wedle prognoz może sięgać nawet 17 proc., przez co rząd został zmuszony do reakcji. Dementowane jeszcze we wrześniu informacje o wprowadzeniu kartek na żywność stały się faktem. Program, który być może w kwietniu obejmie cały kraj, ma ułatwić ludziom zakup produktów w niższych cenach. Tegoroczne wydatki gospodarstw domowych na żywność prawdopodobnie przekroczą połowę dochodów. W roku 2014 stanowiły one „tylko” 40 proc.

Niekorzystna sytuacja gospodarcza nie przekłada się na spadki rosyjskich indeksów. Niskie poziomy cen przyciągają inwestorów, a RTS i MICEX, pomimo obserwowanej w grudniu dywergencji, znajdują się na czołowych miejscach wśród tegorocznych zwyżek na światowych parkietach. Szczególnie dobrze radzi sobie denominowany w rublu MICEX. Od początku roku indeks zyskał ponad 30 proc., a katalizatorem wzrostów stała się m.in. stabilizacja cen ropy. Część ogromnych strat odrobił także denominowany w USD indeks RTS. Spadek z zeszłorocznego poziomu 1400 pkt nawet na 600 pkt wynikał z długoterminowej deprecjacji rubla w stosunku do dolara. Trwające od połowy grudnia odreagowanie spadków wyniosło indeks ponad poziom 900 pkt.

Reklama

Kryzys gospodarki rosyjskiej dotyka i będzie dotykać także inne gałęzie. Narastające problemy będą wymuszać reakcje, a te z kolei powodować będą dalsze implikacje. Przykładem jest chociażby produkcja wódek, która w ubiegłym roku spadła o ponad 20 proc. ze względu na wysoką akcyzę. Przed dwoma laty kłopotem była rosnąca szara strefa, a obecnie dołącza do niej samogon wynikający m.in. ze zwiększonych wydatków na produkty spożywcze. W efekcie państwo obniża minimalną cenę detaliczną za pół litra wódki, a część produkcji tak czy inaczej nie trafia do handlu ze względu na słaby popyt.

Atmosferę ogólnej niepewności podsyca niedawne morderstwo Borysa Niemcowa. Rosną obawy o upowszechnienie przemocy gospodarczej w Rosji, co jeszcze bardziej zdestabilizowałoby sytuację wewnętrzną kraju. Znacząca jest przy tym postawa Władimira Putina. Za skutki kryzysu obarczył on czynniki zewnętrzne, odwracając uwagę od pogarszającej się sytuacji wewnętrznej. Nie można wykluczyć także pogorszenia sytuacji geopolitycznej, jeśli kolejnym poważnym obiektem zainteresowania Rosji stanie się Arktyka.

>>> Polecamy: Kreml zaciska pasa. Putin obniża o 10 proc. zarobki przywódców państwa