Od dziś Rosja nie będzie uczestniczyła w traktacie o zbrojeniach konwencjonalnych w Europie. Niezależni rosyjscy eksperci twierdzą, że może to być kolejny etap zimnej wojny.

"To zły znak" - tak informacje z Moskwy komentuje wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak. Dla NATO to jest poważny problem do analizy, na razie jest to zapowiedź i trzeba czekać co będzie się działo dalej - mówi Siemoniak. Na pewno nie służy to budowaniu zaufania w Europie.

Zdaniem Radosława Sikorskiego decyzja Rosji o wycofaniu się z Traktatu o Konwencjonalnych Siłach Zbrojnych w Europie jest niepokojąca. Marszałek Sejmu przypomina, że traktat nigdy nie został ratyfikowany, bo Rosja nie wykonała zobowiązań dotyczących zamrożonych konfliktów, szczególnie Naddniestrza. Zdaniem Sikorskiego, bardzo niepokojące jest odrzucenie jednego z elementów całej architektury bezpieczeństwa w Europie. Dodał, że pomysł szefa Komisji Europejskiej dotyczący utworzenia wspólnej unijnej armii, jest próbą zwrócenia uwagi na kwestie bezpieczeństwa. Zdaniem byłego szefa dyplomacji, to raczej dalekosiężny plan, a prawdziwym testem tego czy Europa chce stworzyć drugą "polisę ubezpieczeniową" będzie to czy w kolejnej perspektywie finansowej Unii Europejskiej zaplanowany zostanie budżet obrony.

>>> Czytaj więcej: Rosja oficjalnie wznawia wyścig zbrojeń

Reklama

Redaktor naczelny "Nowej Techniki Wojskowej" Andrzej Kiński zwraca z kolei uwagę, że wycofanie się przez Rosję z traktatu oznacza w rzeczywistości, iż kraje Zachodu utracą całkowicie kontrolę nad systemem uzbrojenia wschodniego mocarstwa. Zdaniem eksperta, teraz Rosja może rozmieszczać swój sprzęt wojskowy bardzo blisko wschodniej flanki NATO. Teoretycznie, gdyby Rosja chciała może w krótkim czasie przerzucić swoje siły z Dalekiego Wschodu na swoją zachodnią granicę.

Wczoraj wieczorem rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych poinformowało, że Moskwa wycofuje się z prac wspólnej grupy konsultacyjnej do spraw Traktatu o Konwencjonalnych Siłach Zbrojnych w Europie (CFE). Oświadczenie w tej sprawie złożył w Wiedniu delegat Rosji Anton Mazur. Jego zdaniem, Moskwę zmusiły do podjęcia takiej decyzji państwa NATO, które rzekomo "faktycznie omijały postanowienia CFE w imię rozszerzania Sojuszu".

Traktat o zbrojeniach konwencjonalnych został podpisany w 1990 roku przez 16 państw członkowskich NATO, a także 6 sygnatariuszy Układu Warszawskiego. Był uznawany za jeden z podstawowych dokumentów dotyczących militarnego bezpieczeństwa w Europie. Określał on pułapy liczbowe broni konwencjonalnej, jakimi mogą dysponować sygnatariusze.