Na drugim miejscu plasuje się Rosja. Po niej zaś trójka krajów o niemal identycznych rozmiarach eksportu: Chiny, Niemcy i Francja.

Czołówkę importerów z kolei tworzą: Indie, Arabia Saudyjska, Chiny, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Pakistan. Są to państwa azjatyckie i kraje Zatoki Perskiej. Takie dane dostarcza doroczny raport Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem SIPRI.

Instytut obserwuje międzynarodowy rynek głównych rodzajów broni z wykluczeniem broni jądrowej. Z najnowszego raportu wynika, że dwójkę największych sprzedawców broni, czyli USA i Rosję, dzieli przepaść od pozostałej trojki państw. Stany Zjednoczone posiadają 31 procent światowego rynku broni, Rosja 27, a Chiny tylko 5 procent. Jednocześnie wydaje się, że Pekin, którego głównym odbiorcami są państwa azjatyckie, już na dobre umiejscowił się w czołówce dostawców uzbrojenia.

>>> Czytaj też: Tomahawki, JASSM i miliardy złotych. Moskwa obserwuje, jak Polska się zbroi

Reklama

Raport SIPRI stwierdza też, że w ostatnim pięcioleciu import broni przez państwa europejskie zmniejszył się o 36 procent, lecz rozwój sytuacji na Ukrainie i w Rosji zapewne powstrzyma tę tendencję. Państwa sąsiadujące z Rosją, a więc i Polska, zwiększą swe zakupy uzbrojenia. Czołowym przykładem gwałtownego wzrostu importu broni może być Azerbejdżan uwikłany w konflikt z Armenią, który zwiększył import broni w ciągu pięciu lat o 249 procent.