Wiele wskazuje na to, że obecny trend w kolejnych miesiącach utrzyma się ze względu na optymizm panujący wśród inwestorów na Wall Street. Posiadacze „królewskiego metalu” nie powinni jednak składać broni.

Kondycja gospodarcza Stanów Zjednoczonych ulega systematycznej poprawie – świadczą o tym nie tylko kolejne rekordy osiągane przez główne amerykańskie indeksy, ale przede wszystkim spadające bezrobocie oraz stabilny wzrost PKB. Według najnowszych danych, w sektorze pozarolniczym przybyło prawie 300 tys. nowych miejsc pracy, co przez wielu analityków zostało odebrane jako dowód trwałego przezwyciężenia recesji. Ów optymizm panujący w USA „podziela” również złoto, a właściwie inwestorzy, którzy licząc na wyższą stopę zwrotu lokują swój kapitał w aktywa obarczone wyższym ryzykiem. W efekcie kruszec od kilku miesięcy traci na wartości, osiągając poziomy niespotykane od kilku lat.

Obecnie, jednym z niewielu czynników, który mógłby powstrzymać niechęć do złota jest niestabilne otoczenie geopolityczne w Europie Wschodniej, a także problemy zogniskowane wokół greckich reform - w tym przypadku należy jednak mówić raczej o ich braku. Narastające zagrożenie ze strony Putina oraz groźba rozpadu Eurostrefy, skłoniłaby inwestorów do poszukiwania tzw. bezpiecznej przystani, choć mając na uwadze solidne podstawy amerykańskiej gospodarki należałoby się spodziewać umiarkowanego wpływu negatywnych wydarzeń w Europie, na kurs złota.

Bez wątpienia, aktualne środowisko makroekonomiczne kształtujące wycenę aktywów - w tym metali szlachetnych - cechuje się bardzo duża zmienność generująca niepewność co do trwałości trendu. Jednocześnie, nowoczesne instrumenty finansowe, takie jak CFD (kontrakty różnicy kursowej), umożliwiają dyskontowanie tej niepewności z korzyścią dla inwestora. Główną zaletą CFD - w zestawieniu z tradycyjnymi akcjami - stanowi możliwość zarabiania zarówno poprzez zajęcie pozycji długiej (kupno), jak i krótkiej (sprzedaż). Innymi słowy, nawet w przypadku pogłębienia bessy na złocie, inwestorzy lokujący swój kapitał w kontraktach różnicowych będą mogli osiągnąć solidną stopę zwrotu.

Reklama