W walutowym konkursie piękności po środowym FOMC dolar nie jest już tak piękny, jak wcześniej, jednak na tle konkurencji w dalszym ciągu ma największe szanse na koronę miss. Fed zabrzmiał gołębio w każdym aspekcie, w którym mógł, jednak perspektywy na resztę 2015 roku ma wciąż najbardziej jastrzębie ze wszystkich banków centralnych G10, co będzie przekładać się na silę USD.

FOMC wyrzucił z komunikatu fragment o „cierpliwości” w normalizacji polityki pieniężnej i to teraz dolarowe byki muszą wykazać się cierpliwością i spokojnie czekać na powrót aprecjacji USD. Piątkowa przecena dolara względem pozostałych głównych walut tylko pokazuje, że na rynku wisi jeszcze wiele pozycji długich w USD, co do których nie wszyscy inwestorzy mają silne przekonanie. W nadchodzących dniach zanosi się na handel o podwyższonej zmienności, które wcale nie musi być w jednym kierunku – pozytywnym/negatywnym dla USD. Wrażliwość dolara na dane makro i wypowiedzi członków Fed będzie teraz większa, jednak jesteśmy przekonani, że ostatecznie dolar będzie się umacniał.

W nadchodzącym tygodniu od strony danych z USA główną uwagę skupią CPI (wt) i zamówienia na dobra trwałego użytku (śr). CPI ma się utrzymać na -0,1 proc. r/r, a bazowa wzrosnąć do 1,7 proc. Ceny paliw w lutym ustabilizowały się, więc ich negatywny wpływ powinien być mniejszy, jednak ryzyka leżą po stronie reszty komponentów, biorąc pod uwagę odnotowaną słabość popytu konsumpcyjnego. Zamówienia w styczniu zanotowały spory skok (2,8 proc. m/m) po poprzednich dwóch miesiącach spadków, choć konsensus na poziomie 0,5 proc. nie nastraja euforycznie. Dane z rynku nieruchomości (pon, wt) oraz rewizja PKB za IV kw. (pt) także mogą przyciągnąć uwagę. Dogłębnie analizowane będą wypowiedzi członków Fed: Williamsa (pon), Evansa (śr), Bullarda (czw), Lockharta (czw), Fischera (pt) i Yellen (pt).

W strefie euro zapowiada się ciekawsze kalendarium niż w mijającym tygodniu ze wstępnymi odczytami PMI (wt) oraz Ifo z Niemiec (śr). W danych poszukiwane będą oznaki ożywienia aktywności gospodarczej na bazie poprawiającej się konkurencyjności. Na równi z danymi ważne będą dalsze losy greckiej sagi. Kolejne trudności w uzyskaniu porozumienia między Grecją a UE/MFW mogą wpływać negatywnie nie tylko na euro, ale na ogólny sentyment rynkowy. W Wielkiej Brytanii główna uwaga skupi się na danych o inflacji (wt). Bazowa CPI ma osłabnąć do 1,3 proc. r/r w lutym i mocniejszy spadek będzie dociskał już i tak osłabionego funta. Ruchy na GBP może także generować sprzedaż detaliczna (czw). W Skandynawii zapowiada się spokojniejszy tydzień z jedynie stopą bezrobocia z Norwegii (czw) i sprzedażą detaliczną ze Szwecji (pt). W Polsce z lutowych danych została jedynie stopa bezrobocia (wt), której odczyt pozostanie bez wpływu na złotego. Sytuacja w strefie euro (Grecja, PMI) oraz sentyment na rynkach zewnętrznych będą determinować popyt na PLN.

W Kanadzie kalendarium jest puste, ale CAD może reagować na wystąpienia wiceprezesa Banku Kanady Lane’a (śr) oraz prezesa Poloza (czw). Lane zyskał na znaczeniu w styczniu, kiedy jego przemówienie o gospodarce i cenach ropy stało się preludium do niespodziewanej obniżki stóp procentowych tydzień później. Na Antypodach jedyną publikacją makro godną uwagi są dane o handlu zagranicznym z Nowej Zelandii (wt). Biorąc pod uwagę ostatnią poprawę w sprzedaży mleka na aukcjach Fonterry sugerująca mocniejszy eksport, dane mogą dostarczyć wsparcia dla kiwi. Nie można tez zapomnieć o PMI dla przemysłu z Chin (wt), którego odbicie od 50 pkt będzie wspierające dla AUD i NZD. Na koniec kalendarium z Japonii skumulowane jest w piątek z danymi o inflacji, stopie bezrobocia i sprzedaży detalicznej. Jednakże dane mogą niewiele zmienić na rynku jena, który w większym stopniu podlega wahaniom sentymentu i pozycjonowaniu inwestorów spekulacyjnych.