Według "Gazety Wyborczej", nowa konstrukcja węgierskiego prawa wyraźnie daje do zrozumienia, że jest to próba zaszkodzenia zagranicznym sieciom handlowym.

Zgodnie z obowiązującymi od 15 marca przepisami, w niedzielę na Węgrzech nie mogą działać sklepy o powierzchni powyżej 200 mkw. Oznacza to, że ucierpią na tym głównie zachodnie sieci, takie jak Auchan, Tesco, Spar czy Aldi. Nowe prawo nie obejmie natomiast mniejszych węgierskich sklepów i tych funkcjonujących na zasadzie franczyzy, o ile klientów w niedzielę będzie obsługiwał właściciel sklepu, jego najemca lub członkowie jego rodziny - pisze "Gazeta Wyborcza".

>>> Czytaj też: Putin, Orban - dwa bratanki. O co naprawdę chodzi politykom?

Zachodnie sieci handlowe próbowały początkowo obejść nowe prawo rozwijając gałęzie handlu internetowego i stawiając na dostawy w weekend. Resort gospodarki szybko jednak ukrócił te praktyki i zaznaczył, że zakaz dotyczy także produktów zamawianych przez internet.

Reklama

Nowe prawo na Węgrzech nie podoba się jednak pracownikom i związkom zawodowym. Już planują referendum w tej sprawie. Obawiają się, że z powodu zakazu obniżą się ich pensje – pisze „Gazeta Wyborcza”. Z najnowszych sondaży wynika, że zakazowi handlu w niedzielę sprzeciwia się 68 proc. Węgrów.

>>> Czytaj więcej w "Gazecie Wyborczej"