Poczta Polska ma wejść na giełdę. Nie wiadomo tylko kiedy i w jakiej formie. Pieniądze mają pomóc w modernizacji firmy. Prywatyzację operatora zakłada strategia spółki na najbliższe 5 lat. Firma rozważa też emisję obligacji.

Członek zarządu spółki, Ireneusz Piecuch w rozmowie z IAR wyjaśnia, że pieniądze będą przeznaczone na rozwój sektora paczkowego. Poczta Polska przeznaczy na zmiany około 1,5 miliarda złotych. Będą to głównie środki własne, ale członek zarządu nie ukrywa, że plany związane z debiutem spółki na GPW mają wesprzeć inwestycje.

Prezes Poczty Polskiej Jerzy Jóźkowiak powiedział IAR, że przygotowanie debiutu giełdowego spółka zaplanowała na przyszły rok. Zdaniem prezesa kontrolę nad operatorem powinno zachować państwo, które powinno posiadać co najmniej 50 procent udziałów w firmie. Pozostałe udziały, zdaniem prezesa Jóźkowiaka, powinny być rozproszone pomiędzy wielu inwestorów. Szef Poczty Polskiej dodaje, że około 62 tysięcy pracowników jest uprawnionych do otrzymania akcji.

Gdyby nie doszło do debiutu giełdowego Poczty Polskiej, kierownictwo spółki może pozyskać kapitał w inny sposób. Jerzy Jóźkowiak wyjaśnia, że przyszłość poczty będzie się opierać na paczkach i logistyce. Źródłem pieniędzy na inwestycje może być giełda, ale w przypadku przedłużenia się przygotować do prywatyzacji, szef Poczty Polskiej nie wykluczył emisji obligacji.

Przedstawiciel NSZZ Pracowników Łączności, Sławomir Redmer podkreśla, że państwo powinno zachować kontrolę nad spółką nawet po giełdowym debiucie. Związkowiec cieszy się, że to stanowisko nie budzi politycznych kontrowersji. Sławomir Redmer uważa, że w ręce pracowników poczty powinno trafić około 15 procent udziałów. Dzięki temu pocztowcy mają lepiej wykonywać swoją pracę i bardziej identyfikować się z firmą. Zdaniem związkowca, w interesie wszystkich stron jest to, żeby jak największa grupa pracowników otrzymała akcje.

Reklama

Poczta Polska przedstawiła dziś strategię działania do 2020 roku. Zakłada ona między innymi oszczędność około 1,5 miliarda złotych oraz dwukrotny wzrost przychodów z paczek i usług dla biznesu (także do 1,5 miliarda złotych). Spółka chce utworzyć około 10 tysięcy punktów odbioru paczek, w tym około 1 tysiąc automatów.

Polska nauka może dostać duży zastrzyk gotówki. Musi się jednak pogodzić z biznesem. Więcej na ten temat tutaj.