Przy małej ilości publikacji makro w kalendarium uwaga inwestorów skupi się na sytuacji na Bliskim Wschodzie. Arabia Saudyjska i jej koalicjanci w Zatoce Perskiej przystąpili do kampanii wojskowej w Jemenie w celu przywrócenia do władzy jemeńskiego rządu, który upadł po tym, jak rebelianci przejęli kontrolę nad dużą częścią kraju. Oczywistą reakcją rynku są wzrosty cen ropy naftowej, mimo że rozpoczęcie ataku nie oznacza jeszcze zakłóceń w dostawach surowca.

Jak donosi Międzynarodowa Agencja Energii Jemen nie jest istotnym eksporterem surowców energetycznych, jednak lokalizacja kraju przy cieśninie Bab el-Mandab, przez która odbywa się ruch tankowców, czyni kraj ważnym z punktu widzenia międzynarodowego handlu ropą naftową. Sytuacja podnosi nerwowość na rynku, co już ujawnia się w spadkach indeksów giełdowych w Azji i prawdopodobnie czerwono będzie w Europie.

Na polu danych makro wyróżnia się sprzedaż detaliczna z Wielkiej Brytanii za luty (10:30). Sprzedaż ma odbić o 0,4 proc. m/m po spadku o 0,3 proc. w styczniu, co może przynieść ulgę dla funta. Ale na silny popyt raczej nie ma co liczyć, biorąc pod uwagę balast w postaci gołębich komentarzy z Banku Anglii i premii za ryzyko wokół zbliżających się wyborów parlamentarnych w Wielkiej Brytanii. Liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych z USA (13:30) ma marne szanse, by odmienić cokolwiek na rynku USD. Podaż pieniądza ze strefy euro (10:00), stopa bezrobocia z Norwegii (10:00), czy decyzja w sprawie stóp procentowych z Czech (13:00) oferują nikłe szanse na reakcję rynku FX.

W segmencie G10 w czwartek rano powraca presja sprzedaży USD z EUR/USD wychodzącym ponad 1,10. USD/JPY pod naporem spadającego indeksu Nikkei i ucieczki kapitału do bezpiecznych przystani wyłamał się poniżej 119, co może mieć istotne konsekwencje dla równowagi rynku w kolejnych dniach. Od czasu FOCM słabość dolara była najmniejsza względem jena, co po części wynikało z relatywnie mniejszej ekspozycji inwestorów spekulacyjnych na wzrosty USD/JPY niż na przykład na spadki EUR/USD. Jednak jeśli rynek uzna, że teraz musi „nadganiać” zmiany na innych crossach, możemy obserwować dalsze spadki. Pytaniem jest, czy jednak rynek nie oczyścił się z przesadnej ekspozycji w długich pozycjach w USD? Zwracając uwagę na względnie skromną reakcję USD na rozczarowanie we wczorajszym raporcie o zamówieniach na dobra trwałego użytku można zaryzykować stwierdzenie, że rynek już wystarczająco wybiegł z pesymizmem względem dolara i skala dalszego osłabienia jest ograniczona. Niestety eskalacja ryzyka geopolitycznego to zawsze czynnik, który zaciemnia obraz i awersja do ryzyka potrafi zaprzepaścić próby stabilizacji rynku ( w tym przypadku USD). Ciężar uwagi może się teraz przenieść na dane największego kalibru, czyli raport z rynku pracy w przyszły piątek, i dopiero wówczas USD odzyska świetność.

Reklama