Ceny ropy na światowych rynkach rosną pomimo tego, iż w Stanach Zjednoczonych produkcja surowca wciąż jest na wysokim poziomie. Inwestorzy za baryłkę ropy muszą zapłacić najwięcej od dwóch tygodni.

Ropa WTI na nowojorskiej NYMEX w dostawach na maj podrożała o ponad 3% i przekroczyła cenę 50 dolarów za baryłkę. To najwyższa cena od 9 marca. Z kolei w Londynie kontrakty na Brent nie rosły już tak mocno, choć i tak ich ceny były wyższe o ponad 2%, przekraczając poziom 57 dolarów za baryłkę surowca.

Zapasy ropy naftowej za oceanem wzrosły bardziej niż oczekiwano - pokazały dane, które ukazały się w środę. W tygodniu zakończonym 20 marca 2015 roku zapasy ropy w Stanach Zjednoczonych wzrosły o 8,17 milionów baryłek, po tym jak tydzień wcześniej zwiększyły się o 9,62 milionów baryłek - poinformował Departament Energii. Analitycy oczekiwali odczytu na poziomie 5 milionów baryłek. To jedenasty tydzień z rzędu, kiedy zapasy surowca w USA rosną. Łącznie obecne zapasy ropy w Stanach Zjednoczonych szacuje się na 466,7 milionów baryłek. To ich najwyższy poziom od rozpoczęcia zbierania danych przez Energy Information Administration w sierpniu 1982 roku, czyli od niemal 33 lat.

Zwyżce cen ropy sprzyjał spadający dolar. Amerykańska waluta taniała wobec euro po raz szósty w ciągu ostatnich ośmiu dni. Jednym z powodów deprecjacji dolara były wczorajsze dane dotyczące zamówień na dobra trwałe. Spadły one w lutym o 1,4% w ujęciu miesięcznym. Był to już trzeci spadek zamówień na dobra trwałe w okresie ostatnich czterech miesięcy.

Reklama

Podobnie niepewność związana z kryzysem politycznym w Jemenie jest jednym z czynników, który wspiera wzrost cen ropy. Każdy konflikt na Półwyspie Arabskim, który jest miejscem największego wydobycia surowca, podnosi ryzyko jego dostaw i wpływa na aprecjację cen ropy. Potęguje to fakt, iż wrogie sobie obozy w jemeńskim konflikcie popierają Arabia Saudyjska i Iran, czyli kraje znajdujące się w grupie największych eksporterów ropy na świecie.