„Nietypowo” zatrudnieni piloci zagrożeniem dla bezpieczeństwa lotniczego. Do takich wniosków doszli naukowcy z Uniwersytetu w Gandawie.

Spośród ponad 6 tysięcy pilotów, którzy wzięli udział w ich badaniu, 1/6 była zatrudniona w sposób, który może mieć negatywne konsekwencje w ich codziennej pracy.
Chodzi m.in. o pilotów nie związanych bezpośrednio z żadną linią lotniczą, którzy są zatrudniani przez agencje pracy tymczasowej lub na umowach bez zagwarantowanej minimalnej pensji. Powoduje to, że mają oni często bardzo słabe warunki socjalne. 7/10 samozatrudnionych pilotów pracuje dla tanich linii lotniczych.

W najgorszej sytuacji są osoby młode, które czasem wręcz płacą operatorom za latanie, by w ten sposób zdobyć doświadczenie. Wtedy niechętnie też zgłaszają ewentualne problemy techniczne, by nie stracić lotu, za który sami zapłacili. Zdarza się też, że piloci są pod presją, by latać z minimalnym poziomem paliwa albo mimo choroby. Eksperci wskazują, że powody tej sytuacji są luki w prawie pracy lub niewłaściwie wprowadzane w życie przepisy dotyczące bezpieczeństwa.

>>> Polecamy: Kto odpowiada za śmierć amerykańskiej klasy średniej? Naukowcy znaleźli odpowiedź