Spór nierozstrzygalny, bo jak porównać realizację postulatu takiego jak mieszana waloryzacja emerytur warta ponad 3 mld zł i mająca wpływ na cały system emerytur z programem stażów na zagranicznych uczelniach dla najzdolniejszych polskich studentów. Ich skala i efekty są kompletnie nieporównywalne.

Z tego punktu widzenia mniej ważne jest to, na ile szklanka jest wypełniona, a ważniejsze to, czym została wypełniona. Innymi słowy czy obietnice i ich realizacja faktycznie dają odpowiedzi na wyzwania stojące przed Polską. A tu jest bardzo różnie. Na pewno świetnie idzie Ewie Kopacz realizacja różnych postulatów dotyczących kwestii społecznych. Przykładem jest wspomniana waloryzacja mieszana emerytur, ale także nowe ulgi na dzieci czy wczorajsza decyzja rządu o świadczeniach rodzicielskich na poziomie 1000 zł miesięcznie, czyli faktycznie rocznym urlopie macierzyńskim dla każdego. Z tych rozwiązań dwa ostatnie wskazują na realizację strategii dotyczącej demografii. Ale ważne jest, jak jest realizowana. Pomysł, by każdy bez względu na to, ile zarabia, dostawał na urlopie macierzyńskim 1000 zł miesięcznie, jest dyskusyjny. Na ten cel rząd ma wydać ponad miliard złotych rocznie, a równocześnie na budowę żłobków, których brakuje – pieniądze zostały zwiększone z 50 do 100 mln zł. To też ma być sukcesem, bo wzrost jest 100-procentowy, ale mógłby być większy, gdyby świadczenia rodzicielskie były bardziej oszczędne. Z kolei waloryzacja emerytur o minimum 36 zł w momencie, gdy mamy deflację, powoduje niepotrzebne wydatki, i to nie tylko w tym roku, ale podbija koszt wypłat emerytur już na przyszłość. Więc z trzech pomysłów wykonanie dwóch jest dyskusyjne i obciąży finanse publiczne na przyszłość. Za to są to świetne argumenty wyborcze mające pokazać, że rząd dba o blisko 10-milionową rzeszę emerytów i rencistów czy o rodziców. Czyli obietnice są realizowane, ale rząd realizuje je na sposób wyborczy.

Podobnie jest w przypadku obietnic dotyczących dużych nowych aktów prawnych. W exposé usłyszeliśmy zapowiedzi ordynacji podatkowej, kodeksu budowlanego czy prawa działalności gospodarczej. Miały iść na rękę tym 99 proc. uczciwych Polaków. Z czego gotowy do przyjęcia przez rząd mamy tylko ten ostatni. Dwa pozostałe to kwestia kolejnej kadencji, czyli zupełnie nowego rządu. Więc na razie możemy mówić o sympatycznych intencjach, ale niczym więcej. Testem dla Ewy Kopacz będzie to, czy projekt resortu gospodarki w formie przyjaznej dla przedsiębiorców zostanie przez obecny Sejm przyjęty, czy nie.

Dlatego nie mam nic przeciwko temu, by Ewa Kopacz zrealizowała 100 proc. obietnic, ważniejsze, by były realizowane w mniej wyborczy sposób.

Reklama