Wejście do strefy euro to decyzja polityczna czy gospodarcza?

To decyzja, która powinna wynikać z chłodnej analizy korzyści i kosztów wejścia do strefy wspólnej waluty w danym momencie. To także kwestia oceny tego, na ile jesteśmy do członkostwa jako kraj przygotowani i na ile sama strefa euro jest gotowa na rozszerzenie o tak duży kraj jak Polska.

A co wynika z tej analizy? Jest więcej minusów niż plusów?

Ustalmy fakty. Polska jest zobowiązana wejść do strefy euro. To nie tylko zobowiązanie, ale także nasz długofalowy cel strategiczny, związany z budowaniem jednolitego rynku w Europie. Jednak obecnie ocena moja jako pełnomocnika rządu jest taka, że analiza korzyści i kosztów akcesji w najbliższym czasie wypada negatywnie. Nie ma zatem potrzeby przyspieszenia procesu integracji monetarnej.

Reklama

Strefa jest teraz dla nas niebezpieczna?

Gdy analizujemy korzyści i koszty z posiadania wspólnej waluty, musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chcielibyśmy być w niej obecnie i w ciągu ostatnich lat. Odpowiedz jest dość jasna. Strefa euro przeszła przez bardzo głęboki kryzys finansowy i bycie jej członkiem nie okazało się zabezpieczeniem przed jego negatywnymi skutkami. Polska poradziła sobie o wiele lepiej, po części dlatego, iż pozostawała poza strefą.

Pamiętajmy, że od rozpoczęcia kryzysu minęło niemal siedem lat a strefa nadal pogrążona jest w stagnacji, zagrożenie przedłużającą się deflacją nadal jest realne, możliwości dalszego oddziaływania za pomocą polityki pieniężnej są na wyczerpaniu, a bezrobocie jest ciągle wysokie. Tymczasem my mamy solidny wzrost gospodarczy, bezrobocie jest znacznie poniżej średniej strefy euro, jednocześnie także bezrobocie wśród młodych spadło ostatnio poniżej średniej w całej Unii Europejskiej. Co szczególnie ważne, strefa nadal nie radzi sobie z rozbieżnymi cyklami gospodarczymi w różnych krajach. Na przykład w Niemczech obserwujemy rekordowo niskie bezrobocie podczas, gdy na południu Europy jest ono rekordowo wysokie. A strefa niestety ciągle nie dysponuje instrumentami, które pozwoliłyby skutecznie na taką sytuację odpowiedzieć. Ta sytuacja nie zachęca do szybkiego przyjęcia euro.

Skoro rozbieżności są tak duże, a my jesteśmy w niektórych konkurencjach lepsi od strefy, może stawia to pod znakiem zapytania nasze wejście do euro jako cel strategiczny?

Ten cel nadal istnieje, ponieważ posiadanie wspólnej waluty ogranicza koszty transakcyjne, zapewnia przejrzystość cen na różnych rynkach. To pomaga i przedsiębiorcom i konsumentom. Jako element wspólnego rynku, wspólna waluta będzie długofalowo zwiększać konkurencyjność i standardy życia. Te fundamentalne argumenty pokazują , że długookresowy kierunek jest słuszny. Kryzys pokazał jednak, że mechanizmy zarządzania gospodarczego w strefie euro, a zwłaszcza zarządzania kryzysowego są nieefektywne i stąd do czasu ich skutecznej reformy przystąpienie do strefy euro nie wydaje się z polskiej perspektywy optymalną decyzją.

A argumenty polityczne w sprawie wejścia do strefy nie robią wrażenia: że inaczej strefa nam ucieknie lub, że to lepiej zabezpieczy nas przed Rosją.

Mnie to nie przekonuje. Z moich obserwacji wynika, że Polska jest ważnym unijnym partnerem jako kraj o silnej gospodarce i stabilnych finansach. Równocześnie Polska dba o otwartość wszelkich nowych rozwiązań dla krajów spoza strefy euro, stąd o żadnych zamykających się drzwiach nie ma mowy.

Jeśli nie teraz do strefy euro, to kiedy?

Pytanie dotyczące terminów to nie jest właściwy sposób stawiania sprawy. Można raczej mówić o warunkach. Właściwy moment przystąpienia do strefy, poznamy po trwale ustabilizowanej sytuacji w krajach strefy euro, po powrocie wzrostu gospodarczego i obniżeniu bezrobocia, także w krajach najsilniej dotkniętych kryzysem. I co ważne, musimy mieć przekonanie, że instrumenty zarządzania gospodarczego w strefie euro, te które już wdrożono, ale również te które są obecnie wypracowywane, będą na tyle skuteczne, że kolejne szoki nie będą prowadziły do kryzysów o tak dużej skali. Jako Polska bardzo intensywnie uczestniczymy w poszukiwaniu skutecznych rozwiązań na poziomie europejskim.

A jak wyglądają nasze przygotowania?

Nam także pozostała lekcja do odrobienia. To nie jest kwestia spełnienia kryteriów konwergencji z Maastricht, ale lepszego przygotowania gospodarki. Chodzi o większą liberalizację rynku produktów i usług oraz przechodzenie z konkurencyjności cenowo-płacowej na konkurencyjność opartą na kapitale ludzkim i know-how. Pragnę podkreślić, że w naszej strategii nie ma żadnego automatyzmu – nawet kiedy spełnimy kryteria z Maastricht, nie oznacza to, że jesteśmy w pełni przygotowani do wejścia do strefy euro. Przede wszystkim musimy być przekonani, że strefa euro jest dla nas bezpieczna.

W kampanii przejawia się motyw drożyzny po wejściu do strefy euro. Boi się Pan tego?

W oparciu o dotychczasowe doświadczenia innych krajów nie mam podstaw do takiej obawy. Na Słowacji szacowany wpływ wejścia do strefy euro na ceny wyniósł ok. 0,3 pkt. proc., czyli z punktu widzenia konsumenta nie był on odczuwalny. W dodatku, do tego procesu akcesji odpowiednio się przygotowujemy. Prowadzimy prace między innymi nad tym, abyśmy – gdy zapadnie decyzja o wejściu do strefy – byli w stanie przeprowadzić proces zamiany waluty w maksymalnie płynny sposób. Mamy zaprojektowane odpowiednie mechanizmy skutecznej ochrony konsumentów przed ryzykiem nieuzasadnionego wzrostu cen bezpośrednio przed oraz po wejściu do strefy euro, jak np. obowiązek jednoczesnego podawania cen w euro i w złotym, zarówno przed jak i po wejściu do strefy. Przewidujemy też zobowiązanie się przedsiębiorców do niepodnoszenia cen, wiążące się z jednej strony z poprawą ich wiarygodności wśród konsumentów, z drugiej zaś zgodą na objęcie monitoringiem i sankcjami za załamanie takich przepisów. To mechanizmy oparte na działaniach krajów, które wchodziły do strefy i w których efekt wzrostu cen był faktycznie niezauważalny, dostosowane odpowiednio do polskich potrzeb i realiów. Kiedy decyzja o wstąpieniu do strefy euro, te przygotowane mechanizmy zabezpieczające zostaną uruchomione.

>>> Czytaj też: Europa musi wybrać: albo strefa euro, albo demokracja