Niepełnosprawni zapowiadają walkę. Powstał już specjalny komitet, który walczy, by projekt nowelizacji ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych nie trafił do Sejmu. Przewodzi mu Marek Łukomski z Platformy Integracji Osób Niepełnosprawnych. "Cztery lata temu dzięki zmianie przepisów udało się zatrudnić prawie 30 tysięcy niepełnosprawnych. W tej chwili nie wiadomo dlaczego pojawił się pomysł, by to ograniczyć. W związku z czym duża część z tych zatrudnionych może stracić pracę" - mówi Marek Łukomski.

Dziś firmy zatrudniające powyżej 25 pracowników muszą płacić kary do PFRON, jeżeli w swoim zespole nie mają osób niepełnosprawnych. Wysokość kar można jednak obniżyć o maksymalnie 80 procent, wypożyczając niepełnosprawnych z innych firm. Po zmianie przepisów ulgi mają się zmniejszyć do 30 procent. Firmy, które je sprzedają, boją się, że stracą klientów i w efekcie będą musiały redukować zatrudnienie.

>>> Czytaj też: Przepaść pomiędzy spreadami na euro i franku. Co to oznacza dla kredytobiorcy?

Marta Jabłońska prezes firmy EKON, zatrudniającej niepełnosprawnych, nie wyobraża sobie zwalnia ludzi. "To włączenie do społeczeństwa dzięki pracy to najwyższa forma rehabilitacji. Tego nie da się przeliczyć w żaden sposób. Praca wyznacza im rytm dnia. Rodzi poczucie, że są potrzebni. Pięknie na to patrzeć. Zmarnowanie tego jest dla mnie kuriozalne" - mówi Marta Jabłońska.

Reklama

Pełni obaw o przyszłość są także niepełnosprawni. Mówią, że pracując czują się potrzebni, a utrata pracy to dla nich wegetacja.

Tylko w ubiegłym roku ulgi zakupiło ponad sześć tysięcy firm zatrudniających więcej niż 25 osób.