Giełdy europejskie wystrzeliły dziś zdecydowanie do góry i nasza giełda nie pozostała na to obojętna, choć tradycyjnie już skala wzrostu w Warszawie była zdecydowanie mniejsza niż na pozostałych parkietach.

Dla porównania Londyn zanotował 1,8 proc. wzrostu, Paryż 1,5 proc, Amsterdam 2,1 proc. a WIG20 tylko 0,8 proc.

Dobre podstawy do wzrostu dała wczorajsza sesja w USA, gdzie po opublikowaniu bardzo słabych danych z rynku pracy, inwestorzy uznali, że oddala się ryzyko podwyżki stóp procentowych. Hossa zatem nie jest zagrożona i można śmiało kontynuować zakupy akcji. S&P500 zakończył sesję 0,7 proc. zwyżką.

Europa zaczęła od optymizmu, który w dalszej części sesji jeszcze przybrał na sile. Pomogły dość dobre odczyty indeksów PMI ze sfery usług, a potem pozytywne otwarcie w USA. Tak dobre nastroje są też wynikiem programu drukowania euro przez EBC, który ma za zadanie ożywienie gospodarek Europy.

WIG20, który od czterech sesji miał problem z przekroczeniem 2400 pkt. otworzył się powyżej tej bariery i w ciągu pierwszej godziny sięgnął 2428 pkt. W następnych godzinach jednak „zasnął” i nie reagował na coraz wyższe poziomy w Europie. Poszedł jeszcze trochę w górę po otwarciu w USA do 2431 pkt, lecz na zamknięciu zabrakło już pieniędzy, a podaż zepchnęła go 10 pkt. niżej. Mimo wszystko mamy dziś najwyższą wartość indeksu od początku roku.

Reklama

Rynkowi ciąży podaż ze strony OFE, którą łagodzi nieco popyt ze strony TFI. Niskie stopy procentowe zachęcają do szukania wyższych stóp zwrotu na giełdzie, ale nie jest to nadal siła zdolna pociągnąć duże spółki w górę. Nadal nie widać zainteresowania ze strony zagranicy, ale w przypadku dalszych wzrostów w Europie z pewnością pieniądze przypłyną i do Warszawy.