Według tygodnika Economist, rosyjska gospodarka odbija się od dna mimo niskich cen ropy, zachodnich sankcji i słabego rubla.

Pod koniec 2014 i na początku 2015 roku wartość rubla spadała i wszystko wskazywało, że będzie tylko gorzej. Jednak trend się odwrócił i w ciągu ostatnich trzech miesięcy rubel zyskał 30 proc. na wartości. Spada także oprocentowanie obligacji emitowanych przez rosyjski bank centralny – z 17 proc. w grudniu 2014 do 14 proc. w marcu.

Sankcje dobiegają końca

Tygodnik zwraca także uwagę, że wraz z końcem lipca kończą się sankcje nałożone na Rosję przez Unię Europejską, a przedłużone zostaną jedynie przy jednogłośnej decyzji wszystkich krajów członkowskich, co przy gestach poparcia i sympatii ze strony Grecji jest mało prawdopodobnym scenariuszem.

>>> Czytaj także: Rosja nie przedłuży kontraktu z Ukrainą na tranzyt gazu do Europy

Reklama

Na korzyść Rosji działa także stabilizująca się cena ropy naftowej. Węglowodory kopalne stanowią ponad 70 proc. rocznego eksportu federacji i odpowiadają za 52 proc. rocznego budżetu państwa. Analitycy zwracają także uwagę, że Rosja wciąż posiada silne rezerwy walutowe, w sumie ponad 65 miliardów dolarów.

Z kolei Ukraina jest pogrążona w głębokim kryzysie, z którego wyjść nie pomaga nawet pożyczka na 25 miliardów dolarów udzielona przez państwa zachodu. Wartość ukraińskiej hrywny jest nadal ponad 30 proc. niższa niż pod koniec zeszłego roku.

Ukraina w dołku

Ze względu na ciągły brak pewności oraz działania wojskowe, Ukraina ma problem ze spłatą rat kredytu. Jednym z warunków dalszej pomocy są cięcia budżetowe, które mogą dalej destabilizować gospodarkę.

>>> Czytaj także: Wojna na Ukrainie wybuchnie na wiosnę. Rosja mobilizuje siły w Naddniestrzu

Prognozy długoterminowe dla obu krajów są dokładnie odwrotne. W dłuższej perspektywie Rosja ma pogrążyć się w kryzysie ze względu na kurczącą się populację oraz korupcję i nieefektywne zarządzanie państwowymi molochami. Z kolei Ukraina ma znacznie lepsze perspektywy, miedzy innymi dzięki pierwszym reformom oraz pozytywnemu nastawieniu do dalszych zmian.

Jednak, jak zauważa tygodnik, nadal ofiara cierpi, a agresor ma się dobrze.