Ostatnie miesiące to nieprzerwany rajd amerykańskiej waluty, która zyskiwała w niespotykanym wręcz tempie. Wszystko zmieniło się jednak po marcowym posiedzeniu FED, które zasiało nutę niepewności co do dalszych ruchów Rezerwy Federalnej.

Na scenariusz późniejszych podwyżek stóp przez FOMC wskazują także ostatnie słabe dane z gospodarki w USA, a rynek zdaje się obecnie poszukiwać alternatywy dla amerykańskiej waluty.

Odbicie na głównej parze walutowej trwa w najlepsze i bynajmniej nie jest to spowodowane siłą euro, a raczej wspomnianą słabością dolara. Zachowanie stóp procentowych w strefie euro zdecydowanie nie sprzyja wspólnej walucie (Bundy już poniżej 0,09%), jednak pomimo tego para rośnie, właśnie za sprawą słabości amerykańskiej waluty. W tym momencie ciężko o jakiś powód do optymizmu dla dolarowych byków. Odczyty są słabe, w niektórych przypadkach zatrważająco słabe. Za gorsze odczyty można oczywiście winić pogodę. Pytanie, czy na pewno ten czynnik mógł aż tak bardzo wpłynąć na dane gospodarcze? Nadzieją dla osób posiadających pozycje długie w amerykańskiej walucie są z pewnością słowa członków FED z których wynika, iż rynek nie docenia tempa podwyżek stóp przez FOMC oraz momentu pierwszej podwyżki. Być może tak jest, jednak gdyby Komitet zdecydował się dopasować swoje stanowisko do danych płynących z gospodarki, a odczyty ze strefy euro będą zaskakiwać coraz bardziej to nie można wykluczyć, iż rok na eurodolare zakończymy powyżej poziomu 1,10 zamiast poniżej prognozowanego wcześniej 1,0. Na ten moment wydaje się jednak, iż najbliższe tygodnie na głównej parze walutowej powinny wiązać się z krótkoterminową konsolidacją w okolicach 1,05-1,10.

W kontekście euro warto także monitorować rozwój sytuacji w Grecji. Wpływ kraju z południa Europy na rynek finansowy zdaje się być jednak coraz mniejszy. Inwestorzy coraz częściej ignorują wiadomości płynące z Aten, z resztą nie bez powodu – kryzys w Grecji jest permanentny i trwa tak naprawdę od 2010 roku, więc obecne problemy nie powinny nikogo dziwić. Nerwowość może pojawić się przed 24 kwietnia, jednak do spotkania Eurogrupy jeszcze tydzień, co dla rynków finansowych jest wiecznością.

Piątkowy poranek przynosi także lekkie umocnienie polskiego złotego, który niezauważalnie traci tylko w stosunku do euro. O godzinie 10:10 za dolara płacono 3,7260zł, a za euro 4,0229zł.

Reklama