Rosyjska opozycja chciała wyjść na ulice Moskwy 1 marca. I choć władze miasta wyraziły zgodę, demonstracja nie odbyła się. Dwa dni wcześniej zamordowany został lider opozycyjnej Republikańskiej Partii Rosji Borys Niemcow. Jego koledzy odwołali akcję protestacyjną, organizując „marsz pamięci” w hołdzie zamordowanemu politykowi.

>>> Czytaj też: Janukowycz to genetyczny kłamca. Jak napiorstnik z bazaru przegrał Ukrainę?

Gdy miesiąc później liderzy opozycji zwrócili się do moskiewskiej administracji z wnioskiem o zgodę na przeprowadzenie marszu „gniewu i wolności”, władze stolicy postawiły warunek, aby demonstracja odbyła się na obrzeżach Moskwy. Opozycjoniści nie zgodzili się i dlatego dziś, aby nie łamać prawa zamierzają demonstrować pojedyncze osoby.

Reklama

Wieczorem wszyscy uczestnicy akcji chcą złożyć kwiaty na Moście Moskworeckim, jednak władze miasta już zapowiedziały, że nie dopuszczą do tego.