Komisja Europejska przedstawiła wyniki raportu na temat wyzwań, z jakimi muszą się zmagać europejskie firmy w handlu z Amerykanami. W Nowym Jorku dziś początek dziewiątej rundy negocjacji dotyczących umowy, która ma doprowadzić do utworzenia największej na świecie strefy wolnego handlu.

Produkty małych i średnich firm stanowią około 28 proc. unijnego eksportu za ocean. Chodzi m.in. o żywność, napoje i ubrania. Europejscy przedsiębiorcy narzekają jednak na problemy z dostosowaniem się do zasad obowiązujących na amerykańskim rynku, trudności z dostępem do informacji o przepisach czy różnice w regulacjach, jakie występują w poszczególnych stanach.

„Wiele z tych przeszkód może być ograniczonych dzięki TTIP” - przekonuje unijna komisarz ds. handlu Cecilia Malmstroem. „Mówienie, że TTIP jest tylko dla wielkich firm, to bzdura" - dodała komisarz.

Podczas dziewiątej rundy negocjacji przedmiotem rozmów przedstawicieli Unii i Stanów Zjednoczonych będą m.in. regulacje dotyczące samochodów, leków i sprzętu medycznego. Niespodziewane są jednak żadne przełomowe decyzje. Porozumienie między Brukselą a Waszyngtonem wciąż budzi wiele kontrowersji w Europie, gdzie wielu obawia się, że umowa doprowadzi do obniżenia unijnych standardów i będzie służyła wielkim korporacjom, a nie zwykłym Europejczykom. Dowodem na to były protesty zorganizowane w ten weekend w kilku europejskich miastach.

Reklama

>>> Czytaj też: Clapham: Unia pcha się w paszczę amerykańskich korporacji