Nowy gadżet Apple jest sprzedawany nie jak nowinka technologiczna, lecz jak luksusowy dodatek od potężnej, modowej marki.

Ceny Apple Watch wahają się między 349 a 17 tys. dolarów, a kupić go można jedynie w trzech punktach na świecie (w Paryżu, Londynie i Tokio) oraz u nieujawnionej liczby autoryzowanych dystrybutorów. W większości sklepów można zegarek jedynie obejrzeć, a klienci są zachęcani do zamawiania go przez internet.

- To typowa zagrywka świata mody – mówi Howard Feller, partner w firmie MMG Advisors, banku inwestycyjnym, specjalizującym się w handlu, biżuterii i modzie – W tych miastach kreowane są trendy i to tam zwrócone są oczy wszystkich zainteresowanych - wskazuje.
Podkreśla także, że w Paryżu, Londynie i Tokio jest wielu zagranicznych turystów, którzy mają pieniądze i chęć, by wydać je na drogie gadżety.

> > > Czytaj także: Apple kupi Teslę?
Reklama

Angela Ahrendts, szef sprzedaży online w Apple wskazuje, że zegarek jest całkowicie nową kategorią produktową w ofercie Apple – Można go na różne sposoby dopasować do siebie, jest dużo bardziej osobistym sprzętem – mówi. – Dlatego zdecydowaliśmy się na sprzedawanie go głównie przez internet, by użytkownik miał wszystkie opcje do wyboru.

Krok w stronę mody

Bloomberg wskazuje, że nowa strategia sprzedaży zegarka Apple wskazuje, że firma chce coraz bardziej zbliżyć się do świata mody. Wskazuje na to, między innymi, zatrudnienie wielu doświadczonych pracowników z tego segmentu, między innymi wspomnianej Ahrendts, która była wcześniej prezesem Burberry Group.

Zegarek, w połączeniu ze smartfonem od Apple, pozwala miedzy innymi przeglądać wiadomości oraz korzystać z niektórych aplikacji. Według analityków wartość ze sprzedaży gadżetu może sięgnąć 14 mln dol. w 2015 roku.