W całej Unii Europejskiej 22 proc. pracowników pracujących w niepełnym wymiarze godzin (około 9,8 mln. osób) pracuje mniej, niż by chciało. W Grecji jest 72 proc., na Cyprze 66 proc. i 57 proc. w Hiszpanii. Ponad dwie trzecie niedozatrudnionych stanowiły kobiety.

W całej Unii Europejskiej bezrobocie wynosi 9,8 proc. (23,9 mln. ludzi). W strefie euro odsetek ten wynosi 11,3 proc., przy czym występują duże różnice w poziomie zatrudnienia między poszczególnymi regionami.

W Górnej Bawarii bezrobocie na dobrą sprawę nie występuje – w 2014 odsetek ludzi bez pracy wynosił 2,5 proc. Z kolei w hiszpańskiej Andaluzji współczynnik bezrobocia wynosi 34,8 proc. W Grecji ponad jedna czwarta całego rynku pracy nie ma płatnego zajęcia.

Reklama

W Polsce odsetek niedozatrudnionych pracujących w niepełnym wymiarze czasu wynosi 2 proc. zdolnych do pracy.

Słabe podstawy do wzrostu

-Choć ogółem bezrobocie w Unii Europejskiej zaczyna wyglądać coraz lepiej, nasza pozycja wciąż jest bardzo słaba – uważa Bert Colijn, starszy ekonomista w The Conference Board – Dane tylko to potwierdzają.

Według przewidywań Europejskiego Banku Centralnego bezrobocie w Unii ma spaść do 9,9 proc. w 2017. W tym czasie bank planuje podnieść stopy procentowe z rekordowo niskich 0,05 proc. Jednak ilość niedozatrudnionych w gospodarkach państw Unii może zahamować ten plan.

-Ilość niedozatrudnionych pracowników wzrosła w ostatnich kwartałach – mówi Colijn – Oznacza to, że choć bezrobocie spada, to zastój na rynku pracy w istocie rośnie.

Potwierdza to wzrost ilości ludzi, którzy przestali szukać pracy, choć są do niej zdolni. W 2013 było to 9,3 mln osób, podczas gdy w 2014 było to 9,4 mln.

Niedozatrudnienie jest używane przede wszystkim w odniesieniu do ludzi, którzy pracują mocno poniżej swoich kwalifikacji (na przykład lekarz prowadzący taksówkę) albo zmuszeni pracować w niepełnym wymiarze godzin ze względu na swoją sytuację życiową. Druga z tych sytuacji dotyczy często rodziców małych dzieci, którzy nie mają możliwości zapewnienia im opieki.