Obie firmy w komunikatach poinformowały, że wycofują się z kontrowersyjnych zmian - podaje Business Insider. Bethesda, twórca serii The Elder Scrolls, napisała że „choć intencje mieliśmy dobre, to usuwamy ze Steam Workshop wszystkie płatne mody. Wasze zdanie jest dla nas ważne i słyszymy Wasz głos”. Tym samym wszystkie fanowskie modyfikacje i rozszerzenia (inaczej mody) do gry Skyrim, piątej części serii Elder Scrolls, będą dostępne za darmo.

Valve, właściciel platformy Steam, wirtualnego sklepu z grami komputerowymi, gdzie można kupić między innymi grę Skyrim szerzej skomentował decyzję:

„Usuniemy możliwość pobierania opłat za mody do gry Skyrim. (…) Od wielu lat wprowadzaliśmy poprawki, które pozwalają dzielić się z autorami najlepszych modów częścią przychodów z gier i zawsze spotykały się z akceptacją i zainteresowaniem. Tym razem było inaczej” - pisze firma w komunikacie.

Reklama

„Chcieliśmy umożliwić twórcom modów zarabianie na swojej pracy oraz zachęcić do większego wsparcia dla społeczności użytkowników. Myśleliśmy, że dzięki temu powstanie wiele dobrych fanowskich dodatków, zarówno płatnych jak i darmowych. Wiele świetnych modów stało się pełnoprawnymi produktami, na przykład Dota, Counter-Strike czy DayZ.

Jednak w tym wypadku model, który świetnie się sprawdził przy innych projektach, nie zdał egzaminu.”

Niejasne zasady rozliczeń

Użytkowników i twórców zdenerwował przede wszystkim niezbyt przejrzysty model rozliczeń, w którym to twórca wskazywał cenę, jaką użytkownik musi zapłacić za mod, jednak otrzymywał tylko 25 proc. tej sumy, a pozostałe 75 proc. dzieliły między sobą Bethesda i Valve.

Co więcej, twórcy modów często korzystają z pracy kolegów, łączą mniejsze mody w większe lub wykorzystują ich części. W takiej sytuacji rozliczenie płatności za rozszerzenie się komplikuje. Użytkownicy z kolei wskazywali, że polityka 24 godzin na testowanie modu to w wypadku takiej gry jak Skyrim za mało, by w pełni zapoznać się z dodatkiem.