Ważnym wydarzeniem wczorajszego dnia na globalnych rynkach finansowych była publikacja komunikatu po posiedzeniu FOMC. Inwestorzy wypatrywali w niej sygnałów, które mogłyby dać do zrozumienia, kiedy Fed może zdecydować się na podwyżkę stóp procentowych. Definitywnego komunikatu w tej sprawie nie było, jednak pojawiły się informacje o tym, że ostatnie słabsze dane makro Fed uznaje za przejściowe – a to oznacza, że nie można całkowicie wykluczyć podwyżki stóp już w czerwcu. Po reakcji rynku widać jednak, że większość inwestorów spodziewa się przełożenia tej decyzji na jesień – wartość dolara wczoraj spadła.

Wczoraj opublikowany został cotygodniowy raport amerykańskiego Departamentu Energii, w którym zaprezentowane zostały dane dotyczące zmiany zapasów paliw w USA. Według departamentu, w ubiegłym tygodniu zapasy te wzrosły o 1,9 mln baryłek. To już szesnasty z rzędu wzrost zapasów ropy w tym kraju. Po raz kolejny został także pobity historyczny rekord – tym razem zapasy wzrosły do poziomu 490,91 mln baryłek.

>>> Czytaj też: Ropa za bombę. Ceny czarnego złota znów zanurkują

Reklama

Uwagę inwestorów przyciągnął jednak fakt, że ubiegłotygodniowa zwyżka zapasów była mniejsza niż oczekiwano (mediana oczekiwań wyniosła 2,3 mln baryłek). Poza tym, był to znacznie niższy wynik niż ten zaprezentowany we wtorek przez Amerykański Instytut Paliw (wzrost zapasów na poziomie 4,2 mln baryłek). W rezultacie, notowania ropy naftowej WTI wczoraj wyraźnie wzrosły.

Reakcja inwestorów na dane dotyczące zapasów pokazuje jednak także, że uczestnicy rynku ropy naftowej mogą traktować każde korzystne dane z dużym optymizmem, jednocześnie ignorując te informacje, które nie pasują do zwyżkowego scenariusza. A takich nie brakuje – najważniejszym z czynników podażowych jest duża produkcja ropy naftowej w USA oraz w innych regionach świata.