ObserwatorFinansowy.pl: Podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach zapowiedział pan prezentację za trzy miesiące strategii dla sektora węgla kamiennego. To dość szybko.

Wojciech Kowalczyk: Za trzy, cztery miesiące chciałbym mieć gotowe zręby tego dokumentu, który potem będzie poddawany wewnętrznym konsultacjom. Chodzi o to, by w październiku mieć pełny, gotowy dokument.

Co jest najważniejszym założeniem przygotowywanej strategii?

Jeszcze przez dziesiątki lat węgiel będzie głównym paliwem energetycznym Polski i podstawą jej bezpieczeństwa energetycznego. Jego udział procentowy w miksie będzie się zmniejszał, ale nadal będzie znaczący.

Reklama

Nie boi się pan casusu planu naprawczego Kompanii Węglowej? Na początku stycznia zaprezentowaliście plan, z którego pierwotnej wersji praktycznie niewiele zostało. Nie będzie podobnie z programem dla sektora – że coś pokażecie, a potem i tak trzeba będzie to zmieniać?

W powołanych i pracujących obecnie trzech zespołach roboczych są pracodawcy, strona ministerialna, eksperci z rynku górnictwa, ale i strona związkowa, która na bieżąco bierze udział w przygotowaniu programu. Poza tym strategia dla górnictwa to nie plan naprawczy czy restrukturyzacyjny, o którym rozmawia się trudniej. To dokument pokazujący, w jakich kierunkach branża ma podążać.

Nie uniknie się chyba jednak takich tematów, jak redukcja produkcji węgla energetycznego, którego mamy za dużo…

Tak, ale redukcja w perspektywie wielu lat, a nie tu i teraz, jak było w przypadku Kompanii Węglowej. To zupełnie inny proces. Przygotowywana strategia obejmie lata 2016-2020 lub 2016-2022. A kwestie miksu energetycznego – czyli proporcji udziału paliw – znajdą się raczej w polityce energetycznej, która jak rozumiem ma być gotowa do grudnia, co zapowiedział minister Jerzy Pietrewicz (wiceminister gospodarki – przyp.red.). Węgiel kamienny nadal będzie podstawowym paliwem dla energetyki, która na inwestycje, w tym w bloki węglowe, wyda w najbliższych latach w sumie 25 mld euro. Nowe bloki czy kotły będą bardziej wydajne, a więc – nie ukrywajmy tego – będą spalać mniej węgla niż stare instalacje, które będą wycofywane. Zrozumiałe jest więc, że węgla potrzeba będzie mniej, ale za to lepszej jakości. Wymusza to zmiany technologiczne po stronie kopalń. Chodzi więc nie tylko o zmiany struktury produkcji, ale też duże zwiększenie eksportu.

>>> Czytaj też: Czarna wizja rynku pracy: Etat tylko dla najlepszych. Reszta z nas będzie wegetować

A jakie są szanse na faktyczny wzrost eksportu? Dane katowickiego oddziału ARP za dwa miesiące 2015 roku wskazują, że średnia cena węgla kamiennego w Polsce spada, spada też cena w portach ARA, podczas gdy nasz węgiel jest nadal droższy. Pytanie więc, czy to wszystko razem jest realne? Za ile jesteśmy w stanie sprzedać węgiel za granicą?

Eksport musi mieć rozpisaną stałą strategie i rynki zbytu. Musimy być konkurencyjni na rynku europejskim, pamiętajmy, że cała UE importuje rocznie 200 mln ton węgla! A to znaczy, że rynek zbytu jest. Mamy rentę geograficzną – co dotyczy sprzedaży np. w Austrii czy w Czechach. Węgiel koksowy sprzedaje się od ręki, a rynek na węgiel energetyczny też jest – musimy tylko do tego dostosować koszty. Dlatego zarządy spółek węglowych nadal muszą ciąć koszty – temu mają służyć wprowadzane teraz plany restrukturyzacyjne. Co do cen – są różne analizy. Niektóre z nich mówią, że już z końcem tego roku ropa zdrożeje, a co za tym idzie – także ceny węgla drgną w górę.

Najwięksi w tej dziedzinie nadal jednak tną swoje prognozy, skąd więc ten optymizm?

To jest jak z prognozami wszystkiego – kursów walut itp. W 2007 czy 2008 r., gdy baryłka ropy kosztowała 200 dolarów, ci sami analitycy pisali, że ropa będzie po 300, a nie po 50 dolarów za baryłkę. Znam analityków bankowych i z własnego doświadczenia wiem, że na ich prognozy trzeba patrzeć trochę przez palce. Rynek surowcowy podlega cyklicznym wahaniom. Dotyczy to zarówno węgla, jak i ropy. Obserwujemy rewolucję łupkową, ale widzimy, że wydobycie ropy z łupków teraz po raz pierwszy maleje. Gdyby utrzymała się tendencja z końca ubiegłego roku, miałoby to wpływ na rynek ropy naftowej, a pośrednio także węgla kamiennego.

Jak będzie przebiegać proces restrukturyzacji kopalń? Czy kopalnie przeznaczone do likwidacji mają trafiać do potencjalnych inwestorów poprzez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń, czy bezpośrednio. W przypadku Piekar się to sprawdziło – zgodnie z umową przedwstępną Węglokoks Kraj ma je kupić od KW, a nie od SRK. Pytanie, czy tak samo będzie w przypadku kopalni Brzeszcze, bo Tauron raczej nie jest zainteresowany zakupem kopalni z kłopotami, tylko tej, która przejdzie przez SRK.

Znam z mediów stanowisko zarządu Tauronu, który jest spółką giełdową i muszą być zachowane wszelkie procedury decyzyjne. Z tego co wiem, prezes Kompanii Węglowej rozmawia z różnymi potencjalnymi inwestorami i sprawa jest otwarta, a rozmowy prowadzone są dwutorowo. Nie można wykluczyć żadnej opcji, ale terminy są tak krótkie i to się musi rozstrzygnąć do końca kwietnia, więc wszystko wskazuje na to, że Brzeszcze trafią jednak do SRK.

Jak wyglądają negocjacje programu dla Kompanii Węglowej z Komisją Europejską? Komisja Europejska przyjęła, że kopalnie przeznaczone do likwidacji będą mogły pracować najwyżej do 2018 roku. Czy tu coś się zmienia?

Rozmowy są bardzo konstruktywne. Dostaliśmy ponad 40 bardzo szczegółowych pytań, odpowiedź na nie będzie liczyć kilkaset stron i będzie gotowa do końca kwietnia. Po tym, jak KE zapozna się z odpowiedzią pojedziemy do Brukseli, jeżeli będą jeszcze jakieś wątpliwości. Komisja Europejska patrzy przede wszystkim na limit dopłat dla kopalń fedrujących w SRK, czyli pokrywanie strat produkcyjnych, bo to się wiąże z dyrektywami z 2010 r. A druga kwestia to montaż finansowy, model biznesowy i inwestorzy dla Nowej Kompanii Węglowej – to bardzo interesuje Brukselę.

>>> Czytaj też: Koniec amerykańskiego snu? USA utraciły przemysł i przewagę

Decyzja Komisji Europejskiej w sprawie ewentualnego zwrotu pomocy publicznej może zbiec się z terminem wyborów parlamentarnych. Nie jest to ryzykowne dla rządu?

Cóż, nie mamy na to wpływu. Podobny problem ma nie tylko Polska, ale też ze swoimi kopalniami np. Hiszpania.

Ale ile węgla wydobywa Hiszpania a ile Polska… kilkanaście mln ton vs kilkadziesiąt.

Tyle, ze przypadku Hiszpanii ewentualny zwrot pomocy publicznej może dotyczyć naprawdę dużych kwot, bo kraj ten korzysta z tej pomocy od lat. Ponadto w naszym przypadku kwota pomocy publicznej będzie niższa. Gdy przygotowywaliśmy nasz wniosek do KE, wpisaliśmy tam maksymalną kwotę pomocy publicznej, a już teraz wiemy, że faktycznie będzie ona mniejsza, choćby dlatego, że do SRK nie trafią Piekary, a Brzeszcze raczej będą tam bardzo krótko, o ile w ogóle. Czyli kwoty będą niższe. Przed nami jeszcze testy inwestorów dla Nowej KW – tu chcemy dochować jak najlepszej staranności, mieć opinie zewnętrznych, renomowanych konsultantów, które poświadczą, że to wszystko odbywa się na zasadach rynkowych.

Górnictwo jest już w nadzorze ministra skarbu państwa, ale przepisy jego dotyczące, w tym rozporządzenia do ustawy o jakości paliw, tworzone są w Ministerstwie Gospodarki. Czy to nie jest trochę bez sensu? Nie ma jakiegoś dwugłosu?

Ja go nie widzę. Rozporządzenia do ustawy górniczej już funkcjonują, jedno musi być trochę przeformułowane. Kwestie jakości paliw to niełatwy temat, bo spółki zgłosiły mnóstwo uwag i dlatego prace trwają dłużej. Ja oceniam współpracę z Ministrem Gospodarki bardzo dobrze.

Czy z ręką na sercu może pan powiedzieć, że polskie kopalnie nie podzielą losów naszych stoczni?

To jest zupełnie inny czas, inne miejsce Polski w UE, inna pozycja gospodarcza i polityczna kraju. Trzeba brać też pod uwagę kontekst konfliktu za naszą wschodnią granicą, którego nie da się pominąć. Ja rozumiem, że KE sprawdza, czy wszystko zgadza się pod kątem prawnym, ale nie wyobrażam sobie, że nie weźmie pod uwagę czynników geopolitycznych. Pamiętajmy też, że na Śląsku z węgla żyje prawie 800 tys. ludzi. Tego też się nie da pominąć.