Trzecia w tym roku tego typu umowa wraz z tymi, które zawarto z Egiptem i z Indiami, to ogromny zastrzyk nie tylko dla przemysłu lotniczego ale i całej kulejącej gospodarki francuskiej. Toteż Francois Hollande po przybyciu do Kataru, gdzie rozwinięto przed nim czerwony dywan, tryskał humorem.

>>> Czytaj więcej: 7 miliardów dolarów za 24 myśliwce. Katar kupuje francuskie samoloty bojowe

Kontrakt dotyczy dostaw 24 maszyn z możliwością kupna kolejnych, a to oznacza ponad siedem miliardów euro, które trafią do francuskiego producenta i do skarbu Francji. Rafale produkowane od dwudziestu lat dotychczas nie chciały się sprzedawać za granicą i wielu potencjalnych klientów w ostatniej chwili obracało się do Francji na pięcie. To wielozadaniowe, o bardzo wyszukanej technologii samoloty mogące służyć do operacji rozpoznawczych, do walki powietrznej, czy bombardowania celów naziemnych. W tym roku nastąpił przełom, a to za sprawą skutecznego udziału samolotów w operacjach przeciwko tak zwanemu Państwu islamskiemu.

Z Kataru Hollande udaje się do Rijadu, gdzie jako pierwszy przywódca świata zachodniego weźmie udział w obradach Rady Współpracy Państw Arabskich Regionu Zatoki Perskiej.

Reklama

>>> Czytaj też: Pustki w kasie, ale Francja się zbroi. Prawie 4 mld dodatkowych środków