Panie prezesie, dlaczego chce pan zostać prezydentem?

Oczywiście, aby zmienić bieg losów świata. Chodzi o to, by dokonać wyłomu w obecnym systemie. Franciszek Fukuyama napisał chyba 20 lat temu, że liberalna socjaldemokracja to najlepszy ustrój, który będzie panował do końca świata. Ja chcę udowodnić, że to jej ostatnie lata.

Zatem jaki ustrój pana chciałby wprowadzić?

Normalny. Człowiek żyje za własne pieniądze. Nie z dotacji. Socjalizm polega na tym, że zabieramy ludziom wszystkie pieniądze, a potem je dzielimy. Przy okazji kłócąc się, kto ma na tym skorzystać. Ja nie dopuszczam takiej redystrybucji przez budżet.

Reklama

Jaki powinien być procent wydatków publicznych do PKB?

Tylko na wojsko i policję. Jaki procent, nie ma sensu mówić. Powinno być tyle, ile potrzeba.

Czy państwo, do jakiego pan dąży, istnieje na świecie?

Ideału nigdy nie ma, ale staramy się do niego dojść. Nie istnieje także metr, a ludzie się nim posługują. Krawiec, krojąc materiał, posługuje się przybliżeniem tej miary. To wystarczy, by powstały ubrania.

Załóżmy, że zostaje pan prezydentem: co pan robi najpierw?

Pierwsza decyzja to zgłaszam projekt ustawy o przywróceniu kary śmierci. Już półtora wieku temu mądrzy ludzie przestrzegali: znieście karę śmierci, a przekonacie się, że rozprzęgnie się cały porządek społeczny. Jak pan czyta książki Agaty Christie, to jeszcze 80 lat temu mógł pan pójść do apteki i kupić arszenik, żeby otruć szczury. Wtedy można było go kupić, a dziś nie. Bo nie ma kary śmierci. Dziś człowiek, który otruje bliźniego, może być najwyżej ukarany tym, że będzie żył za darmo do końca życia na koszt podatnika. Jak nie ma odpowiedzialności, to nie ma wolności. Większość ludzi woli nie mieć wolności. Byle nie mieć odpowiedzialności. Tak było zawsze. Ale wcześniej ta większość nie narzucała swojej woli mniejszości.

Ten arszenik jest nam do czegoś potrzebny?

Nie wiem. Ale przecież nie mogę kupić w aptece lekarstwa bez recepty. Kiedyś zabolało mnie serce i nie mogłem kupić nitrogliceryny, bo nie miałem recepty. Traktuje się mnie jak bydlaka. Czuję się, jakby mnie bito po mordzie. Nienawidzę tych ludzi. Oni mi plują w twarz. Dlaczego muszę się zapinać w pasy we własnym samochodzie? Niech pan sobie wyobrazi D’Artagnana, któremu ktoś mówi: „Masz się pan przypiąć do konia, bo możesz spaść i się zabić”. Ludzi traktuje się jak małe dzieci. Jak bydło, jak niewolników. Ustrój niewolniczy jest niewydolny gospodarczo.

Jaki ma pan plan na sprawy międzynarodowe?

Z całą pewnością mamy szansę uratować pokój światowy. Bo jeśli w Ameryce dojdą do głosu neokonserwatyści, którzy doprowadzili do interwencji w Afganistanie i Iraku, będziemy mieli wojnę światową. Ta grupa, które wywodzi się ze środowisk niegdyś lewicowych intelektualistów żydowskich, dąży do wojny z pobudek racjonalnych. Przyświeca im motto „Wright or wrong – my country!”. Dziś kalkulują tak: mamy najpotężniejszą armię świata, możemy walczyć z 30 państwami naraz, ale mamy dług 17 bln dol. Z kolei Chiny mają nadwyżki i się zbroją na potęgę, kupują broń od Rosji. Zawiązały z nią sojusz. Jeśli mamy utrzymać hegemonię na świecie, musimy wydać wojnę i zniszczyć ich teraz. Amerykanów nie obchodzi Ukraina. Ale Ukraina jest wykorzystywana jako pretekst do wypowiedzenia wojny Rosji, by przekonać do tego obywateli USA. A my im w tym pomagamy. Poza nami nie robi tego nikt z tego regionu. Tylko my jedyni, jak powiedział Sikorski, robimy Amerykanom – hm... „łaskę”. Na nas będzie spoczywała część odpowiedzialności za III wojnę światową, jeśli wybuchnie.

Mówi pan o neokonserwatystach, którzy dopiero mogą dojść do władzy. Od zeszłego roku interwencję na Ukrainie prowadzi Rosja. Z kolei w Białym Domu rządzi demokrata.

Ale czy to grozi wojną światową? Czy interwencja USA w Serbii wywołała wojnę? Czy pamięta pan, że Polska w 1920 r., wspierając nielegalnie powstańców śląskich, wysyłając im oficerów i broń, łamała prawo. To taka sama sytuacja jest w republikach separatystycznych.

Ale my nie zobowiązaliśmy się do zachowania integralności Górnego Śląska z Rzeszą Niemiecką, a Rosja dała gwarancje Ukrainie?

Oczywiście Rosja narusza porozumienie budapeszteńskie, ale tłumaczy się, że Krym najpierw ogłosił niepodległość i chciał przyłączenia do Rosji – a tych dwóch republik nie przyłącza. Zresztą ci ludzie z Ługańska i Doniecka to wcale nie Rosjanie, a Sowieci. Oni chcieliby Związku Radzieckiego, nie Rosji.

W interesie Polski jest niezależna i niekontrolowana przez Rosję Ukraina?

Zdecydowanie w interesie Polski leży niepodległa Ukraina. Taka, jaka była rządzona przez pana Kuczmę, Janukowycza itd. Chcę słabej skorumpowanej Ukrainy jako buforu między Polską a Rosją. Niestety Amerykanie naruszyli ten stan.

Jest pan rusofilem?

Nie. Wydaję się nim na tle innych. Ci z PiS nienawiść do Rosji wyssali z mlekiem matki. Ci z PO jeszcze kilka lat temu na polecenie Brukseli i Waszyngtonu byli rusofilami. Teraz na polecenie tych obu ośrodków nienawidzą Rosji. Ja się nie zmieniłem, mam chłodny stosunek do Rosji, ale nie jestem antyrosyjski. Ja myślę o Polsce w perspektywie nie następnych wyborów, ale 20–30 lat. Ukraina zawsze jest proniemiecka. Niemcy starannie hodują nacjonalistów ukraińskich, czy to III Rzesza, czy RFN. Ta sama większość, która uchwaliła zakaz krytyki UPA, za kilka lata może zażądać polskiego Przemyśla i Chełma. I wtedy chciałbym mieć za plecami Ukrainy przyjazną Rosję. Sąsiad sąsiada zawsze będzie naszym przyjacielem. Ja bardzo lubię Rosję, tylko... nie chcę z nią graniczyć.

Wróży pan Unii Europejskiej, że się rozpadnie, a ona nadal trwa? I ma się całkiem nieźle.

Jak słusznie powiedziała Margaret Thatcher, Unia Europejska to chory wymysł lewicowych intelektualistów. Jak posiedzi pan dwie godziny na sali obrad Parlamentu Europejskiego, to zobaczy pan na własne oczy, że olej w głowie ma może 40 posłów. Dobry Rosjanin nienawidził Związku Sowieckiego, bo ten wyprodukował homo sovieticus. Dobry Niemiec nienawidził chamów z NSDAP. Dobry Europejczyk musi nienawidzić Unii Europejskiej, która zamieniła dumnego D’Artagnana w niewolnika.

Wspólny rynek pan pochwala?

Oczywiście, że to dobre rozwiązanie. Jestem za nim. Chciałem przypomnieć, że między rokiem 1863 a 1885 nie było w Europie ani jednej granicy celnej. Nie ma potrzeby, by istniała eurokracja, by nie mieć granic celnych. Trzeba wrócić do tamtej sytuacji, gdy nie było paszportów, a Maria Skłodowska-Curie studiowała w Paryżu. Rząd francuski o tym nie wiedział, bo nie obchodziło go, co się dzieje na prywatnych uczelniach. Były premier Belgii Gwidon Verhofstadt, mój kolega z unio-parlamentu, przestrzega, że są w Europie partie, które chcą odrzucić 60 lat dorobku wspólnotowego. Ale my musimy to zrobić, jeśli Europa ma przeżyć i nie stać się kolonią dla Arabów. Ja chcę obronić Europę przed zalewem arabskim. Zaszokuję pana: gdyby przyszli muzułmanie i wyzwolili nas od okupacji Unii Europejskiej, polepszyłoby nam się. Znika VAT sprzeczny z Koranem. Znikają podatki dochodowe, sprzeczne z Koranem. Znika podatek od kupna sprzedaży, sprzeczny z Koranem.

Ale wprowadzany jest podatek od niewiernych.

On jest niewielki.

Przeznaczony jest na świętą wojnę. Chciałby pan płacić podatek na dżihad?

Nie chcę, ale byłby znacznie mniejszy od obecnych podatków, które są wydawane na głupoty. Zasady UE są odwrotne niż europejskie. To, co w Europie było dobre, w UE jest złe. Na przykład kara śmierci czy zasada, kto nie pracuje, ten nie je. Póki wyznawaliśmy zasady europejskie, rządziliśmy światem, a dziś nas kolonizują, bo zasady byle plemienia murzyńskiego są wyższe niż zasady UE. Sodoma, Gomora i przerażająca głupota.

>>> Czytaj też: Kukiz: Trzeba zatrzymać partiokrację. Tak samo jak wprowadzenie euro