Janusz Piechociński broni przetargu na śmigłowce wielozadaniowe. Wicepremier i minister gospodarki powiedział w radiowej Trójce, że z trzech ofert śmigłowców został wybrany ten, który jest potrzebny na dziś polskiej armii.

Odnosząc się do akcji protestacyjnej związkowców PZL Świdnik, którzy chcą unieważnienia przetargu Janusz Piechociński podkreślił, że niezależnie od wyników przetargu nie obyłoby się bez protestów. "Świdnik nie odpuściłby Mielcowi, a Mielec Świdnikowi" - powiedział Piechociński. Wicepremier i minister gospodarki dodał, że jest jeszcze szansa na produkcję w Polsce śmigłowców szturmowych.

- Zwracam uwagę na to, że przed nami jest jeszcze przetarg na śmigłowce szturmowe. Otóż w większym stopniu to co produkuje szczególnie jedna z fabryk na południu Polski to jest ten szturmowy śmigłowiec, a nie ten wielozadaniowy - powiedział Janusz Piechociński. Dodał, że wszystko będzie zależało od ofert jakie na te śmigłowce złożą dwa polskie zakłady w Mielcu i Świdniku.

Przedwczoraj ulicami Świdnika przeszedł "Biało-Czerwony Marsz Milczenia". Tak pracownicy PZL-Świdnik, związkowcy i mieszkańcy miasta protestowali przeciwko decyzji Ministerstwa Obrony Narodowej w sprawie odrzucenia oferty PZL-Świdnik w przetargu o śmigłowce wielozadaniowe dla polskiej armii. Dziś ma odbyć się podobna manifestacja przed fabryką śmigłowców w Mielcu.

Reklama