Rosyjski wicepremier Dmitrij Rogozin przyznał oficjalnie, że rosyjski przemysł kosmiczny przeżywa głęboki kryzys. W Dumie Państwowej dyskutowano dzisiaj o ostatnich awariach rosyjskich rakiet.

28 kwietnia wymknęła się spod kontroli rakieta wynosząca statek bezzałogowy „Progress M-27M”, który miał dostarczyć zapasy tlenu i żywności na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Szczątki pojazdu 8 maja spadły do Pacyfiku. Natomiast 17 maja rozbiła się rakieta „Proton-M”, która miała wynieść na orbitę Ziemi meksykańskiego satelitę telekomunikacyjnego. Tego samego dnia nie zadziałały silniki kosmicznej ciężarówki „Progress-M”, przycumowanej do Międzynarodowej Stacji kosmicznej. Statek zawiódł w czasie wykonywania manewru zmiany orbity stacji.

Przedstawiając w Dumie Państwowej informacje dotyczące tych awarii, wicepremier Dmitrij Rogozin oświadczył, że rosyjski przemysł kosmiczny jest dziewięciokrotnie słabszy od amerykańskiego. Wiceszef rządu zwrócił uwagę przede wszystkim na różnice w wysokościach funduszy, jakimi dysponują amerykańscy i rosyjscy specjaliści. Zaapelował też do deputowanych, aby wsparli rozwój rodzimej kosmonautyki.

>>> Czytaj też: Co musi zrobić Polska, aby na stałe wejść do grupy krajów bogatych i rozwiniętych?

Reklama