Brytyjski premier wyraził nadzieję, że uda mu się zaostrzyć warunki migracji ludności między państwami Unii Europejskiej. Wierzy też, że zdoła uzyskać zwolnienie Londynu od dalszego zacieśniania unii politycznej.

David Cameron ocenił swoje szanse w rokowaniach z Unią Europejską podczas konferencji prasowej w Rydze, po zakończeniu szczytu Partnerstwa Wschodniego.
Powiedział, że jest dobrej myśli, choć zastrzegł, że nie przyjechał na Łotwę, "aby uzurpować dla swoich celów szczyt poświęcony Partnerstwu Wschodniemu". "Ale - dodał - oczywiście na takim szczycie jest okazja porozmawiać z innymi premierami i prezydentami i zrobić pierwszy krok".


Brytyjski premier uzasadnił też, dlaczego jest optymistą jeśli chodzi o uzyskanie od Unii tego, czego oczekuje. "Wielka Brytania - powiedział Cameron - skorzysta na zreformowaniu Unii, ale i zreformowana Unia skorzysta na brytyjskim członkostwie". Zaznaczył, że Brytyjczycy wnoszą netto więcej do Unii niż pobierają, są drugą co do wielkości gospodarką Europy, wiodącą potęgą wojskową, mają największą sieć placówek dyplomatycznych i największy program pomocowy.

David Cameron radził też dziennikarzom, aby krytycznie podchodzili do negatywnych wypowiedzi unijnych polityków na temat rokowań z Wielką Brytanią.

Reklama