Dolar amerykański niedługo cieszył się z wiodącej pozycji na rynku FX, choć trudno doszukać się powodów poniedziałkowej wyprzedaży.

Niska płynność i krótkoterminowe pozycjonowanie muszą mieć tutaj duże znaczenie, gdyż fundamenty USD stają się coraz bardziej korzystne dla aprecjacji w dłuższym horyzoncie.
Naprawdę trudno jest znaleźć mocny powód, który odpowiadałby za wczorajszą wyraźną przecenę USD. Wprawdzie wstępnie rynek wystraszył się słów prezydenta Obamy, że silny dolar stanowi problem, ale informacja ta została (dwukrotnie!) zdementowana. Czy inwestorzy obawiają się, że silna waluta będzie budzić coraz większe zainteresowanie władz, przynosząc więcej werbalnych interwencji? Może. Jednak jeśli z ekonomicznego punktu widzenia sytuacja w USA i poza nimi będzie się rozwijać tak, jak się obecnie oczekuje, trudno będzie powstrzymać aprecjację USD. Z pewnością dla uspokojenia inwestorów przydałby się kolejny dowód, że gospodarka USA nabiera rozpędu po trudnej zimie, ale na to musimy poczekać do czwartku (dane o sprzedaży detalicznej za maj). W międzyczasie pozycjonowanie na niskiej płynności może odgrywać ważniejszą rolę przy przełamywaniu barier technicznych i akceleracji zmienności na fali aktywowanych zleceń stop.

W nocy lepszy zestaw drugorzędnych danych z Australii chwilowo wzmacniał AUD względem USD, jednak efekt szybko wyparował przy zderzeniu z kolejnymi oznakami presji deflacyjnej w Chinach. Indeks zaufania australijskiego biznesu skoczył do 9-miesięcznego szczytu, a liczba nowych kredytów hipotecznych wzrosła m/m o 1 proc. (prog. -2 proc.). Z kolei w Chinach w maju CPI zwolnił do 1,2 proc. r/r z 1,5 proc. Otoczenie zewnętrzne nie jest sprzyjające dla AUD i bardzo prawdopodobny jest powrót presji sprzedających, jak tylko rynek otrząśnie się z zawirowań wokół USD. Dziś w nocy przemawiać będzie szef RBA Stevens i jego gołębie komentarze mogą być pierwszym impulsem do sprzedaży auusie.
We wtorkowym kalendarium mamy handel zagraniczny z Wielkiej Brytanii (10:30), PKB ze strefy euro (11:00) oraz zapasy hurtowników z USA (16:00). W Wielkiej Brytanii oczekuje się skurczenia deficytu w kwietniu do 2,6 mdl GBP z 28 mld GBP w marcu. Dane nie bywają zbyt duży impulsem dla rynku funta i większa uwaga będzie towarzyszyć odczytowi produkcji przemysłowej w środę. Dane o PKB z Eurolandu za I kw. są rewizją wstępnego odczytu, ale oczekuje się utrzymania wzrostu 0,4 proc. k/k. Niewielki wpływ na euro, które wyczekuje postępów w greckich negocjacjach. Wczoraj agencja Dow Jones donosiła, że Grecja i pożyczkodawcy rozważają rozszerzenie programu bailoutowego do marca 016 r., ale informacja została później zdementowana. Wreszcie dane o zapasach z USA za kwiecień są drugorzędną (jeśli nie trzeciorzędną) publikacją i ich wpływ na USD będzie marginalny.