Dyskusje, poprawki i - przede wszystkim - brak stanowiska rządu do projektu ustawy. W efekcie stagnacja w pracach nad prawem zabezpieczającym polską ziemię przed wykupem przez podmioty zagraniczne.

Jeden z najważniejszych problemów polskiego rolnictwa nadal jest procedowany dopiero na etapie sejmowej podkomisji.

Propozycję omawianych przepisów przygotował poseł PSL, Stanisław Kalemba. Zakłada on wprowadzenie rejestru ewidencji gruntów obrotów ziemią agencyjną i prywatną. W dodatku, nabywca każdej działki musiałby wykazać źródło funduszy przeznaczanych na jej zakup. Osoba kupująca ziemię musiałby też zamieszkiwać na terenie danej gminy przez 5 lat. Bez szans na udział w przetargu byliby zaś rolnicy indywidualni dzierżawiący grunty o powierzchni powyżej 300 hektarów oraz inne podmioty dzierżawiące powyżej 500 hektarów.

W to, że propozycje będą przyjęte przez rząd bez korekt, wątpi przewodniczący podkomisji do spraw ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego, Leszek Korzeniowski (PO). Jak wyjaśnia, zna zarysy zmian, które Rada planuje wprowadzić, ale o konkretach milczy. Gwarantuje jednak, że są one korzystne.

Nowe przepisy zabezpieczające polską ziemię muszą być wprowadzone przed majem 2016 roku. Wówczas, zgodnie z unijnym prawem dojdzie do tak zwanej liberalizacji gruntów. To w znacznym stopniu ułatwi możliwość startowania w przetargach dla zagranicznych podmiotów.

Reklama

O ochronę ziemi apelują też rolnicy z "Solidarności" pikietujący przed kancelarią premiera od połowy lutego. Premier Ewa Kopacz ma się z nimi spotkać ponownie, gdy projekt ustawy przejdzie etap podkomisji.

>>> Czytaj też: Przedsiębiorca, który chce pokonać państwo. Kim jest Zbigniew Stonoga?