Większość zysku Krajowej Spółki Cukrowej przez lata zjadał budżet państwa. Teraz może być kłopot z jej prywatyzacją.

O Krajowej Spółce Cukrowej (KSC) mówi się ostatnio głównie w kontekście Elewarru, czyli podległej resortowi rolnictwa spółce zajmującej się państwowymi rezerwami zbóż. Obie firmy – jak deklarował niedawno minister Marek Sawicki – miałyby zostać przyłączone do projektu budowy narodowego holdingu spożywczego. I właśnie dlatego Elewarr ma zostać teraz przekazany pod władanie Skarbu Państwa.

Problem w tym, że przed tygodniem Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport, w którym nie zostawia suchej nitki na spółce zbożowej i na sprawującym nad nią nadzór właścicielski prezesie Agencji Rynku Rolnego. NIK ocenia, że w Elewarrze dochodziło do nadużyć, o czym Izba poinformowała już prokuraturę. Co więcej, firma straciła wcześniejszą, „kluczową rolę w stabilizacji rynku zbóż oraz w przechowywaniu zapasów interwencyjnych UE” i w związku z tym, jak sugeruje NIK, należałoby rozważyć jej likwidację.

Okazuje się jednak, że niewesoła jest również sytuacja ewentualnego partnera Elewarru, czyli KSC, funkcjonującej pod handlową nazwą Polski Cukier. Przedsiębiorstwo utworzono w 2002 r. na mocy specjalnej ustawy, konsolidując trzy cukrownie. Przez lata firma wypracowywała spore zyski i przynosiła swym akcjonariuszom niemałe dywidendy. Najwięcej na jej działalności zyskał Skarb Państwa, który jest posiadaczem ok. 80 proc. akcji przedsiębiorstwa (pozostała część akcji spółki została przydzielona jej pracownikom oraz związanym z tworzącymi ją cukrowniami plantatorom buraka cukrowego). Jak przyznaje biuro prasowe resortu, w latach 2008–2014, właśnie w formie dywidendy z zysku wypracowanego przez Polski Cukier, do budżetu państwa trafiła niebagatelna suma ponad 1,29 mld zł. To ponad 70 proc. całego zysku, jaki w tym okresie miała cukrownicza firma (prawie 1,83 mld zł). Na konta pozostałych posiadaczy jej akcji przelano w tym czasie ok. 136 mln zł dywidend.

W ostatnich latach zarówno sprzedaż, jak i zyski firmy były jednak coraz niższe. W roku obrachunkowym 2012/2013 (zakończonym 30 września) KSC miała przychody na poziomie prawie 2,35 mld zł i 397,5 mln zł zysku netto, a rok później było to już odpowiednio tylko 1,93 mld zł i 126,7mln zł. – Na wyniki całej branży cukrowniczej znacząco wpływa spadek cen cukru. To było głównym czynnikiem zmniejszenia zysku spółki – tłumaczy ten stan rzeczy Magdalena Bożko, rzecznik KSC. Jak nieoficjalnie dowiedział się DGP, teraz Polski Cukier zysku nie będzie miał wcale. Z informacji, jakie otrzymaliśmy ze źródła dobrze znającego sytuację w przedsiębiorstwie, w jego budżecie na rok obrachunkowy, który kończący się 30 września br., zaplanowano wynik finansowy zbliżony do zera. Rzeczniczka KSC nie chciała odnieść się do tych danych: – O wynikach finansowych za rok obrachunkowy zarząd poinformuje po zatwierdzeniu sprawozdania finansowego przez ZWZA, co nastąpi do końca marca 2016 r. – stwierdziła Bożko zapytana o plany finansowe firmy.

Reklama

Te informacje potwierdza natomiast Krzysztof Nykiel, prezes Krajowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego (KZPBC), który sam jest akcjonariuszem KSC. – W najlepszym razie tegoroczny wynik będzie zbliżony do zera – mówi. Według niego bardzo źle się stało, że zdecydowana większość wypracowanego przez lata zysku była przeznaczana na dywidendę i zasilała państwowy budżet, zamiast pozostawać w firmie. W ten sposób KSC pozbawiono pieniędzy, które wystarczałyby na konieczne modernizacje jej cukrowni oraz na przygotowanie się do mającego nastąpić w 2017 r. uwolnienia rynku cukru w Unii Europejskiej. Nykiel uważa, że byłoby znacznie lepiej, gdyby spółkę sprywatyzowano już kilka lat temu, gdy sytuacja w branży była inna. – Jeśli na rynku nadal panować będzie dekoniunktura, trudno będzie o skuteczne konkurowanie z producentami cukru w Europie – mówi szef KZPBC.

MSP argumentuje, że z zysków, jakie w ciągu ostatnich sześciu lat wypracowała KSC, na kapitał zapasowy przeznaczono prawie 400 mln zł i w efekcie aktualnie wynosi on 732,6 mln zł, a spółka prowadziła i nadal będzie prowadzić określone w planie strategicznym inwestycje. Inaczej sprawy widzi Nykiel: – Ten kapitał zapasowy to jednak nie jest gotówka, którą można inwestować – zastrzega jednak w rozmowie z DGP.

MSP deklaruje, że chce sprzedać posiadane akcje KSC. Kupnem zainteresowani są pozostali akcjonariusze spółki. Prywatyzacja, jak informuje biuro prasowe, jest planowana po zakończeniu konsultacji z reprezentantami uprawnionych pracowników i plantatorów – w tej sprawie odbyło się już 11 spotkań. Sporna pozostaje właściwie jednak kwestia: cena. Jak mówi nam prezes KZPBC, resort chce za jedną akcję 2 zł, podczas gdy w 2011 r., gdy sytuacja w branży była znacznie lepsza, gotów był sprzedać KSC po 1,6 zł za papier. W tej sytuacji może się okazać, że po wyciągnięciu wielkich dywidend Skarbowi Państwa trudno będzie znaleźć nowego właściciela dla Polskiego Cukru.

>>> Czytaj też: Ofensywa Solarisa. Polski producent chce podbić tramwajem rodzinne miasto Siemensa