Po wczorajszych wzrostowych atrakcjach dzisiaj przyszedł czas na sesję uspokojenia, co oznaczało niższe obroty oraz zmienność.

Stało to w pewnym kontraście do otoczenia, gdzie wciąż można było liczyć na dobre nastroje, które jednak pod koniec notowań uległy pogorszeniu za sprawą niekorzystnych wiadomości odnośnie Grecji.

Wczorajsza sesja przebiegała pod znakiem odreagowania wcześniejszych silnych spadków. Nie było jednoznacznego powodu poza tym, że indeks MSCI Emerging Markets spadał nieprzerwanie już od 12. dni, co było najdłuższą serią od września 1990 roku. Sprzedający doprowadzili więc do znacznego wyprzedania, które prosiło się o wzrostową korektę. Sprzyjające ku temu środowisko tworzyły pozytywne komentarze odnośnie negocjacji z Grecją, które zmierzać miały w odpowiednim kierunku. Pamiętać jednak trzeba, że o postępach słychać od dawna, ale realnych tego efektów wciąż nie widać. Tym niemniej wyceny stały się atrakcyjniejsze, a dzisiaj nałożyły się na to również dobre dane z USA, gdzie sprzedaż detaliczna wzrosła trzeci miesiąc z rzędu i nawet nieco pozytywnie zaskoczyła swoją dynamiką.

Sam wzrost sprzedaży o 1,2% napędzany był wieloma kategoriami, gdyż nawet po odliczeniu sprzedaży samochodów i paliw zwyżka sięgała zdrowego poziomu 0,7%. Ponadto dane z dwóch poprzednich miesięcy zrewidowano w górę, co świadczyło o wiosennym ożywieniu gospodarczym po ciężkiej zimie. Tym samym popołudniowe wzrosty w Europie z nawiązką przekraczały 1%. W Warszawie było zdecydowanie spokojniej i po wczorajszych fajerwerkach prezentowaliśmy pewną słabość, ale nie przekreślaliśmy szans na dalsze wzrosty. Gorzej jedynie radziły sobie mniejsze i średnie spółki, co jednak wpisywało się w prezentowany przez nie gorszy obraz obserwowany od początku tego tygodnia.

Sama sesja miała więc dość spokojny i w miarę przewidywalny przebieg, ale na pół godziny przed jej końcem nadeszła dość zaskakująca wiadomość z ust rzecznika MFW. Stwierdził on, że w procesie negocjacji z Grecją pozostają znaczne różnice i do porozumienia jest wciąż daleka droga. Dodał, że techniczne dyskusje już nie są prowadzone i ludzie z MFW opuścili Brukselę. Na rynki podziałało to jak kubeł zimnej wody, gdyż wcześniejsze doniesienia szły w kierunku zgoła przeciwnym. Szczególnie negatywną reakcję było widać w Europie, która wcześniej tryskała optymizmem.

Reklama

Warszawa zachowała zdecydowanie większy spokój, ale uzasadniony on był wyważoną postawą prezentowaną już wcześniej. Pytanie jednak brzmi co dokładnie oznaczają słowa rzecznika MFW, gdyż być może jedynie sam fundusz nie będzie uczestniczył w dalszych negocjacjach, co wielkim dramatem nie będzie. Gorzej gdyby państwa Strefy Euro również straciły cierpliwość do trudnych negocjacji z Atenami.